środa, 4 sierpnia 2010

Panem et circenses

Król Kurnika dzisiaj rano w jednym z częstych przebłysków geniuszu zapytał: Ty wiesz, po co jest ta cała awantura o krzyż?
- No po co? – mruknęłam znad kubka z herbatą.
- Ano po to – mówi Król Kurnika – żeby nikt nie zwrócił uwagi na najważniejszą – tak naprawdę – wiadomość dnia.
- Jaką?
- Podwyżkę VAT-u? Nie ma protestów, demonstracji, nikt nie krzyczy pod Sejmem, że złodzieje i żeby oddawali własne pensje, bo wszyscy tylko ten krzyż i krzyż. A Tusk wczoraj cichutko, na jakiejś malutkiej konferencyjce prasowej wygłosił najważniejszy komunikat podczas swoich rządów. I zaprzeczenie wszystkich swoich obietnic wyborczych. Ale takie malutkie. Miał obniżać a podwyższa, w sumie niewielka różnica, prawda? Ale nikt nie pyszczy, no bo ten krzyż. A media nie informują o tym, o czym powinny, tylko pełnią misję. Zasłony dymnej.
- ??? – ja. – No coś tam o tym vacie mi w któryś wiadomościach mignęło, ale jakoś tak przelotnie, że nawet się nie zainteresowałam.
- Acha – z triumfem mówi Król – i właśnie o to chodziło. Sprytnie, no nie? Nadszedł czas, żeby odebrać trochę chleba, to zorganizowali igrzyska. A raczej cyrk. Naród zajęty kibicowaniem swojej drużynie pod Pałacem Prezydenckim to naród głuchy na cokolwiek innego. Rząd bezboleśnie przepchnął wniosek uderzający wszystkich po kieszeniach tak dotkliwie i nikt nie zareagował. W końcu trwają igrzyska.

No, bardzo sprytnie.
Dziś naprawdę czuję się jak mieszkanka kurnika – sypnąć chlebkiem, dać przedstawienie, to kurka będzie zadowolona - a wiadomo, że jak kurka zadowolona, to kurka potulna. A za plecami ostrzyć noże. W niedzielę ma być rosół.
Kto by się kurą przejmował. Witam w rzeczywistości kurnika, kochani.

6 komentarzy:

  1. To bardzo uproszczone rozumowanie.Bo tak naprawdę Polski jeszcze kryzys nie dotknął. I lepiej przełknąć tę gorzką pigułkę i może po prostu mniej kupować i szaleć i mniej się najadać, niż mieć większe kłopoty.Mieszkam na osiedlu z wielkiej, gierkowskiej płyty i naprawdę nie mieszkają tu ludzie o wysokim statusie majątkowym.Ilekroć w TV jest reklama jakiegoś nowego modelu samochodu, takiego w cenie 60 - 70 tys.zł jestem pewna,że najdalej za 2 tygodnie spotkam takie samochody na uliczkach osiedla.Ile razy jestem w hipermarkecie zastanawiam się, jak wielkie są rodziny, które robią tak ogromne zakupy, bo tą ilością jedzenia można by wyżywić pułk wojska.A w altanach śmietnikowych jest po każdych świętach i przedłużonych weekendach cała masa wyrzuconego jedzenia.Więc może nie stanie się nam krzywda,gdy zaczniemy mniej kupować, a tym samym mniej marnować.I dopóki nie wejdą w życie nowe reformy systemowe wiecznie budżet będzie "za krótki".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę piasek ciurkiem sypie się za Grzesiem..."
    A potem Grześ łazi po naszych piaskownicach i zbiera po ziarenku do dziurawego wora...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko że większe wydatki będą miały i te rodziny, które wydają za dużo i te, których już teraz na nic nie stać. Wszystkie staruszki z malutkimi rencinkami czy emeryturami, wszystkie wielodzietne rodziny z niskim dochodem czy wszyscy pracownicy budżetówki. Takie podwyżki zawsze uderzają w najgorzej sytuowanych. Rozumiem, że rząd chce ratować budżet ale na Boga, nie można z ludzi robić wariatów. Nie można ich w ten sposób traktować. Tusk i jego gabinet zawsze mieli u mnie duże poparcie i kredyt zaufania. Niestety, po tym posunięciu poparcie drastycznie zmalało. Tak się po prostu nie robi...
    Do miłego:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żuczek, nic dodać, nic ująć:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem ci, że Twój KK, to bardzo mądry kogucik ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniołku, jest bardzo mądry, dlatego tak za nim szaleję:-) uważam, że najseksowniejszy w facecie jest jego umysł:-)

    OdpowiedzUsuń