poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Przypomniało mi się

Przypomniało mi się, że miałam ogłosić światu oficjalne przechrzczenie Towarzysza Życia na niekwestionowanego Króla Kurnika. 

Dzisiaj z racji lenia i wakacji przyjechałam z TŻ do pracy. Jego pracy, niestety, bo moja jest jeszcze odległym mirażem. Nawet jej jeszcze nie ma na horyzoncie, chorera. I nie wiadomo, kiedy będzie a ja już doczekać się nie mogę. Chyba z tej rozpaczy zacznę dziergać te kamizelki, co to Annabell mówiła... 
Ale ja nie o tym miałam, tylko o TŻ przecież -  wyżej wspomniany wcześniej coś tam przebąkiwał, że pracuje w instytucji edukacyjnej i że z tej racji jego współpracownikami są głównie przedstawicielki płci pięknej. Ale co innego tak w teorii słuchać, a co innego zobaczyć to na własne oczy, nieprawdaż. 
Siedzę sobie więc w kątku od rana i obserwuję a tu co chwila zagląda inna babeczka. O rany, jest ich tu jak mrówków, mówię wam, a wszystkie powtarzają peany pochwalne na cześć TŻ (spróbowałyby nie!). Że taki miły, uczynny, mądry et cetera et cetera.  No, prawdziwy Król Kurnika, nieprawdaż:-)

Choć on sam wolałby przydomek Lisa w Kurniku - ale tego JA nie wolałabym, hmhm...:-)

5 komentarzy:

  1. No, ale cóż te biedne kury mogą, gdy w zderzeniu z prawdziwą Kurą Domową wypadają dość blado:)
    Otulam Upierzona :*********

    OdpowiedzUsuń
  2. No, te kurki są w wieku... takim trochę starszawym i mają do Król Kurnika uczucia raczej macierzyńskie:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, prawdziwy KOGUT wszystkie mieszkanki kurnika i tak traktuje z góry, poza tym podobno im tych kur w kurniku więcej tym lepiej, bo on przestaje je wtedy odróżniać, bo one są jakąś masą.Wiesz, bycie kurą domową wcale nie jest takie złe, ja się jakoś niezle do tego stanu przyzwyczaiłam, bo to ma swoje uroki. Należy tylko znalezć sobie jakiś wypełniacz czasu, bo nie wyobrażam sobie, by zajmować się tylko i wyłącznie domem. Ja z trudem znajduję czas na tzw. obowiązki domowe, jak sprzątanie, pranie, pucowanie. I dobrze mi z tym, a ślubny musiał to zaakceptować.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anabell, ja tam o inne kury absolutnie się nie martwię - rozbawiło mnie tylko kokoszkowate podejście współpracowniczek Króla Kurnika do niego. Tak nad nim się trzęsą, tak troszczą, prawdziwe kokoszki:-) Są kochane.

    OdpowiedzUsuń