czwartek, 12 sierpnia 2010

Najpiękniejsi

Wyobraźcie sobie mężczyznę z wyglądu przypominającego Krzysztofa Hołowczyca. Tylko tysiąc razy piękniejszego. To właśnie Najpiękniejszy Mężczyzna Świata, który dzisiaj nieoczekiwanie, wszedłszy na siłownię, zaburzył równowagę naszego światka. Niebotycznie wysoki, wysportowany, krótko ostrzyżony wyglądał na dzielnego żołnierza amerykańskiej armii. Oczy wszystkich skierowały się na niego - mężczyźni patrzyli z nieukrywaną wrogością, wszystkie kobiety - począwszy od dwóch pryszczatych nastolatek aż po tysiącletnie Smoczyce (tak, ta, dzisiaj dzień Smoczyc; nawet Król Kurnika pozwolił sobie rano na taki mały żarcik, że ze mnie też wyrośnie kiedyś taka smoczyca, a na razie to jestem tylko Smoczątko; wredny, prawda? jak mógł! zastanawiam się nad karą - jak myślicie, co będzie bardziej dotkliwe - separacja od stołu czy łoża?) omdlewały, sikały po nogach i ściągały majtki przez głowę. 

Dialog dwóch pań w sile wieku, ćwiczących z tyłu (ekhem, halo, JA też rozumiem język Mickiewicza):
- Spójrz na jego tyłeczek...
- Wow, jak orzeszek... a jak się rusza pod tymi spodenkami...

Kiedy poziom uwielbienia doszedł do zenitu, drzwi otworzyły się nieoczekiwanie i stanęła w nich Najpiękniejsza Kobieta Świata. 
Wyobraźcie sobie kobietę, przypominającą z wyglądu Cindy Crawford. Ale 20 lat temu, rzecz jasna. A teraz wyobraźcie sobie kobietę tysiąc razy piękniejszą. O pełnych, kobiecych kształtach, ale bez grama tłuszczyku. Wysoką i wysportowaną. Pięknie opaloną i  nieskazitelnej cerze, na biust której nie działa grawitacja. To właśnie Ona (mężczyźni omdlewają, miny kobiet mówią: "na pewno ma gdzieś pryszcz" i "phi, ten biust na pewno sztuczny" oraz "takie sztuczne włosy też mogę sobie doczepić!"). Odrzuca do tyłu falę ciemnych włosów i strzelając na prawo i lewo ogromnymi, orzechowymi oczami, wchodzi do środka. Przechodząc obok maszerującego na bieżni Najpiękniejszego Mężczyzny Świata tym nie-do-pomylenia gestem od niechcenia muska jego piękny tyłeczek. Gest mówi wyraźnie "Wara od niego! Mój ci on!!!".

Przez salę przeszedł jęk zawodu. Wszyscy wrócili do ćwiczeń.

P.S. Weteran żyje i ma się dobrze - to tylko stan przedzawałowy. Niedługo do nas wraca:-)

4 komentarze:

  1. i już wiem dlaczego na siłownie nie chadzam ;O)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, muszę zmienić fitness club,bo u mnie jakoś nudą wieje :) Albo przychodzą mężczyźni- kurczaki, albo kobiety przypominające wieloryba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Butterfly, u nas jest nad wyraz ciekawie. Mamy:
    - Koło Weterana (ale jacy to weterani, ho ho! niejednej młodej dziewczynie mogliby jeszcze w głowie zawrócić:-))
    - Stowarzyszenie Pielęgniarek (to taka grupa pań, która w czasie wojny pracowała w jednym szpitalu - ale nie pytałam, której wojny, więc może się okazać, że pamiętają jeszcze Kajzera:-))
    - Klub Kolankowy (3/4 ćwiczących ma nowe stawy kolanowe:-)), do którego należą również członkowie dwóch powyższych stowarzyszeń
    - Smoczyce.
    No i od czasu do czasu wpadają Najpiękniejsi Ludzie Świata:-)
    Zagęszczenie atrakcji w takim towarzystwie jest spore, nieprawdaż. Zapraszamy więc do nas, na pewno nie będziesz się nudzić:-)

    Evek żałuj:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Każda potwora znajdzie amatora";)

    OdpowiedzUsuń