czwartek, 25 listopada 2010

A co Wy gotujecie w Święto Dziękczynienia?:-)


A co wy gotujecie na Święto Dziękczynienia?:-) U nas nic właściwie się nie dzieje, będzie barszczyk i kura ze szpinakiem, czyli jak co dzień (nooo szpinak dla szerokiej publiczności, domowników znaczy, zaserwuję pierwszy raz, więc z niepokojem czekam, jak zareagują - do tej pory nie jedli i krzywili się na samo wspomnienie, ale mam nadzieję, że jakoś przejdzie - zamierzam wspomnieć, że to szpinak dopiero PO obiedzie:-)). Ale dzwoniłam wczoraj do amerykańskiej znajomej i mówi, że właśnie gotują w domu. I pewnie ruskie oraz placki ziemniaczane w menu się nie znajdą, ale poza tym będzie pełna lista dań, o jakiej w Garfieldzie powyżej:-) jak na nasze Boże Narodzenie - ma być tradycyjnie i dużo. Spróbujemy wszystkiego jutro, jesteśmy zaproszeni na obiad:-)))

My właściwie Dziękczynienia nie obchodzimy. Może gdybym była tu dłużej i widziała chociaż raz, jak to wygląda w amerykańskich domach, zorganizowałabym i u nas, ale jak na razie nie czuję atmosfery tego święta, choć sama idea bardzo mi się podoba. Ja też mam za co dziękować, więc niewykluczone, że pokuszę się o wyprawienie za rok, choć bez indyka - domownicy nie ruszą a potem ja będę musiała go wcinać przez najbliższy rok albo i dwa, bo ptaszyska są upiornie wielkie. Jak się ma dużą rodzinę i cała się zjeżdża na święto, to ma to sens, ale jak mam jeść go sama, to dziękuję, postoję. Aż taka milośniczką mięsa to ja nie jestem. Zrobię faszerowaną kurę, wprowadzając nową, świecką tradycję:-))))

A jutro Czarny Piątek, czyli święto wszystkich konsumentów:-)) Tego dnia zaczynają się tradycyjne przedświąteczne obniżki w całym kraju i kto żyw, pędzi na zakupy. Można zrobić zakupy po śmiesznie niskich cenach, szczególnie elektronikę, więc kolejki ustawiają się już w nocy, sklepy są otwarte od świtu (bardzo wczesnego świtu, centrum obok nas od 4:00 rano) do późnego wieczora. Żądni dóbr materialnych konsumenci zatracają wszelkie maniery i pozory dobrego wychowania i walczą o upatrzone a wymarzone produkty jak lwy. I choć trudno w to uwierzyć, to jednak bójki naprawdę się zdarzają.  Telewizja wczoraj przypominała, jak to wygląda, pokazując co bardziej soczyste kawałki z ubiegłych lat - bójki w sklepach, podstawianie sobie nawzajem nóg, podstępne wyciąganie produktów z cudzych koszyków, kłótnie i wrzaski, no i te kobiety, okładające się torebkami po głowach:-)))) Poszłabym popatrzeć i porobić zdjęcia, ale mogłabym kogoś tym wkurzyć, a nie mam zamiaru wylądować w szpitalu z rozbitą głową. Więc chyba sobie daruję:-) A zakupy spokojnie można zrobić w internecie.
Miłego weekendu, kochani:-)

11 komentarzy:

  1. oj jestem w stanie uwierzyć w bójki na przecenach, byłam kiedyś świadkiem jak w krakowskim Auchan stratowano pana z paletą na której wiózł mega tanie mandarynki...pan żyje, ale mandarynki się do jedzenia nie nadawały (ewentualnie na dżem:P)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nosz kurde, zobaczyłam u siebie, że notka sprzed sześciu minut i chciałam być pierwsza, a tu figa z makiem ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też Thanksgiving nie czuję, więc nie organizowałam. Poza tym wydaje mi się, że w Kanadzie jakoś tak mniej je obchodzą, ale może się mylę.
    Co do indyka, to tutaj się je indyka na Boże Narodzenie. Nic nie dało tłumaczenie, ze jest nas DWOJE, ptak nas pokona za pierwszym podejściem. Nie, mam zamrozić resztki. Kurde, resztki?!?! Ja prawie całego ptaszora bym musiała mrozić, zdążę wyjechać z tego kraju zanim go zjem! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawie zawsze jezdze do tesciowej na Thanksgiving i u niej sa wszystkie tradycyjne potrawy: indyk, slodkie ziemniaki, zielona fasolka, placek z dyni i placek z miesem dla odwaznych. W tym roku zostaje w domu, wiec indora nie bedzie. Bedzie Cajun: gumbo i etouffee z rakow. Na deser pecan pie, zeby tradycji stalo sie zadosc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, przecież z całą pewnością można kupić kawałek tego ptaka, już upieczonego. Wiesz, indyk pieczony jest całkiem zjadliwy na zimno, jako wędlina do chlebka.Zaryzykowałabym,że nawet lepszy niż na gorąco.Jak widzę placki kartoflane to wielce międzynarodowe jedzonko.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Thanksgiving!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i zarcie z nim zwiazane. U mnie tradycja jest indyk, a cala reszta nigdy sie nie powtarza:)) Nie lubie gotowac tego samego co roku, na zadne swieta:)))
    Black Friday? Nie interesuje mnie i nigdy nie interesowal, u mnie wlasnie obchodzi sie Thanksgiving w piatek:)) A dlaczego nie? Przynajmniej nie musze stac na ostatnich nogach albo padac na siekacze jak goscie przychodza, jestem wypoczeta i mam menu godne Marthy Stewart:))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Co ugotuję? A obiad co najwyżej:) Za to jestem w trakcie przygotowywania kalendarzy adwentowych, sztuk trzy. Babram się z tym już jakiś tydzień, a i tak, w którą stronę by nie liczyć, zostało mi jeszcze z czterdzieści paczuszek do zrobienia. Nie mówiąc o wkładzie;) Nie miała baba zajęcia...

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja "amerykańska" częśc rodziny obchodzi to święto, choć wujek to Polak a ciocia Włoszka :) Jedzą indyka i bardzo żaluje, że nigdy tego nie widziałam. Ale... Wszystko przede mną !

    OdpowiedzUsuń
  9. I jak tam szpinak??!!! :) bardzo lubię tę zieleninkę :)
    Święto Dziękczynienia jest mi znane tylko z filmów ;p zwykle zbyt patetycznych... oczywiście mam za co dziękować :) i robię to kiedy tylko mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kaś, wracaliśmy w piątek o 2:30 w nocy do domu a pod pobliskim dużym sklepem sieciowym już stały samochody:-) no ale tam przecena była tylko do 7:00 rano:-)
    Ale zastanawiam się, jakie naprawdę są te obniżki? Rzeczywiście takie duże? W tv jakiś chłopak mówił, że kupił 7 laptopów i oszczędził 500$. 5000$ na 7 komputerach to wychodzi po 70 $ od sztuki - czy to rzeczywiście tak dużo? Czy ludzie po prostu ulegają reklamie i mitom o gigantycznych wyprzedażach?

    Pani Koala - mam to samo. Więc dopóki nie mamy tutaj licznej rodziny - przepraszam, ale indyka nie będzie:-))))

    Ania, ależ mi narobiłaś smaku na cajun:-)))

    Anabell, kupuję czasami pierś indyka i piekę w przyprawach, ale jem ją sama. Moi nie ruszą, bo indyk:-)))

    Stardust, Twój patent na wyprawianie świąt w piątek jest genialny. Nie mówiąc o talentach kulinarnych. Poczytałam u Ciebie co gotujesz i szczęka mi opadła z wrażenia. A ja myślałam, że coś potrafię:-)))))

    Żuczek, przyznam się bez bicia, że nie mam pojęcia, co to są kalendarze adwentowe:-) ale wstyd:-))

    Butterfly, u nas jest różnie - część rodziny obchodzi, część - mimo, że mieszka tu długie lata - nie.

    Mała Mi - szpinak jak zwykle pyszny, z sosem śmietanowym, kurczakiem, ziołami i serem. Pyyyychhhaaaa:-))

    Pozdrawiam wszystkich:-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. http://www.tipy.pl/artykul_662,jak-zrobic-kalendarz-adwentowy.html
    Fajna sprawa, świetnie pomaga zobrazować dzieciakom pojęcie czasu:)

    OdpowiedzUsuń