Witam z północnej strony :) Uwielbiam Garfielda, komiks o nóżkach jest boski! Mam parę ulubionych, jak znajdę to zalinkuję i pozwalam sobie zalinkować Ciebie u siebie :)
Witam Panią, Pani Koala, w moim popapranym świecie:-) Już zalinkowałam, bloga z dalekiej północy odwiedziłam i pozwoliłam sobie nawet zostawić długi komentarz:-) Cieszę się, że znalazła się kolejna osoba, mówiąca ludzkim głosem:-)
Ba, ja nawet dojścia do tych lodowatych kuwet nie lubię.Na szczęście dziś cudowna, jesienna słoneczna pogoda i +14 na zaokiennym termometrze. Jak dla mnie, to cała zima mogłaby być taka. Miłego,;) P.S. Ale już zapowiadają deszcze i ochłodzenie.
Do mnie chyba to ochłodzenie już doszło, bo dzień piękny, nie powiem, ale wieczór to już zupełnie inna historia... lato chlip chlip czekaj na mnie za rok.. ;]
Ale Japończycy znaleźli sposób - ich "kuwety" są podgrzewane, mają automatycznie opuszczane klapy, przycisk regulujący ciśnienie wody i wiele innych udogodnień. Wszystko sterowane konsolą, która jest bardziej skomplikowana od mojego pilota to TV. Poszukajcie w necie - na zdjęciach wyglądają imponująco a Towarzysz Życia, który miał okazję wypróbować mówi, że są absolutnie odlotowe. O ile sedes może być odlotowy:-))))
Anulla, ależ to zwariowane:-) melodia jak z House on the Rock:-)) ale czytałam gdzieś, że w japońskich toaletach poza całym ustrojstwem, o którym pisałam wyżej, są jeszcze melodyjki do wyboru, do słuchania "w trakcie". Bowiem największym faux pas jest pozwolenie komuś, aby usłyszał, co robimy:-)
Witam z północnej strony :) Uwielbiam Garfielda, komiks o nóżkach jest boski! Mam parę ulubionych, jak znajdę to zalinkuję i pozwalam sobie zalinkować Ciebie u siebie :)
OdpowiedzUsuńWitam Panią, Pani Koala, w moim popapranym świecie:-) Już zalinkowałam, bloga z dalekiej północy odwiedziłam i pozwoliłam sobie nawet zostawić długi komentarz:-) Cieszę się, że znalazła się kolejna osoba, mówiąca ludzkim głosem:-)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię lodowatych kuwet :)))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBa, ja nawet dojścia do tych lodowatych kuwet nie lubię.Na szczęście dziś cudowna, jesienna słoneczna pogoda i +14 na zaokiennym termometrze. Jak dla mnie, to cała zima mogłaby być taka.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
P.S.
Ale już zapowiadają deszcze i ochłodzenie.
Do mnie chyba to ochłodzenie już doszło, bo dzień piękny, nie powiem, ale wieczór to już zupełnie inna historia... lato chlip chlip czekaj na mnie za rok.. ;]
OdpowiedzUsuńps. też tych zimnych kuwet nie lubię ;]
A może by tak zamontować jakieś ogrzewanie kuwetowe?...
OdpowiedzUsuńU nas dziwnie ciepło. Nienormalnie, 15-18 stopni w listopadzie. Mój kot ma ciepłą kuwetkę w związku z tym ;)
OdpowiedzUsuńLodowate kuwety, brrr, okropieństwo:-))
OdpowiedzUsuńAle Japończycy znaleźli sposób - ich "kuwety" są podgrzewane, mają automatycznie opuszczane klapy, przycisk regulujący ciśnienie wody i wiele innych udogodnień. Wszystko sterowane konsolą, która jest bardziej skomplikowana od mojego pilota to TV. Poszukajcie w necie - na zdjęciach wyglądają imponująco a Towarzysz Życia, który miał okazję wypróbować mówi, że są absolutnie odlotowe. O ile sedes może być odlotowy:-))))
Ja też nie przepadam za lodowatymi kuwetami, nie mówiąc już o wyjściu spod ciepłego prysznica!!! Mogłabym stać pod nim dzień cały :D
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja, w nurcie "nicniedziejesięprzypadkiem": oto COŚ, na co natrafiłam właśnie, aktualnie, przypadkiem:
OdpowiedzUsuńhttp://www.kciuk.pl/Japonska-toaleta-jak-z-horroru-a31791
Anulla, ależ to zwariowane:-) melodia jak z House on the Rock:-)) ale czytałam gdzieś, że w japońskich toaletach poza całym ustrojstwem, o którym pisałam wyżej, są jeszcze melodyjki do wyboru, do słuchania "w trakcie". Bowiem największym faux pas jest pozwolenie komuś, aby usłyszał, co robimy:-)
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuń