Przegapiłam, jak mówili o tym w wiadomościach w telewizorze. Przegapiłam jak się pojawił na jutub i wszyscy oglądali. Przegapiłam, jak forfiterem zachwycała się cała Polska. Ale już naprawiam swój błąd i oficjalnie dołączam do fanklubu śwagra i forfitera. No i oczywiście muszę wyrazić publicznie mój zachwyt i uwielbienie. Uważam, że należy mu się Oskar albo Nobel co najmniej. Najlepiej pokojowy, za krzewienie przyjaźni między aligatorami a rodzajem ludzkim.
Kto nie oglądał albo nie pamięta, o co chodzi, polecam obejrzenie filmiku, w którym po raz pierwszy pojawia się nasz bohater. Film powstał na Florydzie, gdzie nasz przedsiębiorczy rodak wybrał się karmić aligatory. Swoją wyprawę uwiecznił na filmie, najwyraźniej wykonanym dla "śwagra", do którego bez przerwy się zwraca. Śwagier to istota nadzwyczaj tajemnicza, jest bowiem niemym świadkiem wydarzeń, samemu najwyraźniej w nich nie uczestnicząc. Nie wiadomo, co się z nim dzieje - pozostał na brzegu? A może w Polsce, gdzie jak wiadomo, aligatorów nie ma i stąd ten jakże pouczający film o karmieniu dzikich zwierząt "cikenem"? Nie wiadomo, poszukiwania śwagra jak na razie nie przyniosły rezultatu. W związku z tym pojawiła się też inna teoria, mówiąca, że "śwagier" to tylko jedno z powiedzonek naszego reżysera, ale o wszystkich teoriach na jego temat można poczytać na jutubie w komentarzach. Dyskusja na temat śwagra jest tam tak rozwinięta, że tylko czekać pierwszej pracy doktorskiej na ten temat:-))))
Ale wracając do tematu, zapraszam na film. Zwróćcie uwagę co i jak mówi reżyser i główny bohater w jednym...
I jak wam się podobało?
Kiedy pierwszy raz oglądałam to dzieło, skupiłam się na obrazie a nie na komentarzach filmowca-amatora. Błąd! Cały urok filmu bowiem polega właśnie na monologu pana trzymającego kamerę. Na tym, jak uroczo przeplata słowa polskie z angielskimi, z jakim wdziękiem używa słowa na trzynastą literę alfabetu, jak zręcznie prowadzi akcję aż do dramatycznego końca. Nie ukrywam, że "śwagier" wszedł na stałe do naszego domowego słownika a konia z rzędem temu, kto zgadnie, jakie angielskie wyrażenie ma przypominać "gierrary hierr" albo "gary muwout" (konia wraz z rzędem prześlemy pocztą, bo zagadka nie jest zbyt skomplikowana) :-)))) Przyznam się bez bicia - ile razy bym tego monologu nie słuchała, zawsze płaczę ze śmiechu.
Kiedy pierwszy raz oglądałam to dzieło, skupiłam się na obrazie a nie na komentarzach filmowca-amatora. Błąd! Cały urok filmu bowiem polega właśnie na monologu pana trzymającego kamerę. Na tym, jak uroczo przeplata słowa polskie z angielskimi, z jakim wdziękiem używa słowa na trzynastą literę alfabetu, jak zręcznie prowadzi akcję aż do dramatycznego końca. Nie ukrywam, że "śwagier" wszedł na stałe do naszego domowego słownika a konia z rzędem temu, kto zgadnie, jakie angielskie wyrażenie ma przypominać "gierrary hierr" albo "gary muwout" (konia wraz z rzędem prześlemy pocztą, bo zagadka nie jest zbyt skomplikowana) :-)))) Przyznam się bez bicia - ile razy bym tego monologu nie słuchała, zawsze płaczę ze śmiechu.
Myślę, że autor filmu zupełnie nie zdawał sobie sprawy z potęgi internetu i z tego, że to, co raz się w nim pojawiło, pozostanie zapisane w jego przepastnych archiwach na wieki. Oczywiście zapewne nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał także, że jego film tak bardzo spodoba się szerokiej publiczności. W końcu niemal dwa miliony widzów to nie w kij dmuchał, no nie?:-)))
Forfiter zaczął żyć już własnym życiem. Powstały jego parodie i przeróbki, na ulicach widuje się koszulki z podobizną forfitera i tekstami z filmu a jego imieniem nazywane są imprezy kulturalne. Słowem - forfiter rządzi!
Forfiter zaczął żyć już własnym życiem. Powstały jego parodie i przeróbki, na ulicach widuje się koszulki z podobizną forfitera i tekstami z filmu a jego imieniem nazywane są imprezy kulturalne. Słowem - forfiter rządzi!
A oto moje ulubione parodie:
hahahahaha o ja też zdecydowanie to przegapiłam, dzięęęęęki....! :D
OdpowiedzUsuńte koszulki to nie taka bez kontekstu akcja. To najbardziej znany MEM polskieg internetu. Pewna agencja [Rubiko] 'wzięła się' za ten motyw, stąd kszulki i opieka nad aligatorem w Warszawskim ZOO ;] A film przedni, na jego fundamentach powstawały takie hasła jak 'zimo gierary hir' - zaklinające przydługą zimę w zeszłym roku ;]
OdpowiedzUsuńNie widzialam tego wczesniej i o malo nie narobilam klopotu, bo sie zaplatalam w pizamke i w ostatniej chwili zdazylam usiasc na porcelanie:)))) Takie cos przed rozbudzeniem!!!! Bosze, bedzie to za mna chodzilo caly dzien:)))
OdpowiedzUsuńNo BOSKIE i wielce budujace, Polak potrafi:)))))))))))))))))))))))))))
Umarłem ze śmiechu. :))))))))))))))) masakra
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawiłam wam tyle radości w poniedziałkowy poranek:-)))))
OdpowiedzUsuńPorcelanowy - nie miałam pojęcia o tych akcjach. Ale to tylko świadczy o popularności forfitera:-)))
bo "śwagier" jest dwujęzyczny i doskonale wie co znaczy KURWA....:))),
OdpowiedzUsuńMyślę, że śwagier jest jak Chuck Norris - rozumie każdy język:-)))))
OdpowiedzUsuńbiedny forfiter... ;)
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiałam co moich znajomych popaprało z grupą na "fejsie" :))) Nareszcie zostałam oświecona :))) A piosenka jest współwykonywana przez młodego Merca, czyli syna Jerzego Mercika, wokalisty działającego w latach 80tych zespołu R.A.P. (Reggae Against Politics). Obecnie razem z ojcem mają zespół DiM, który zresztą serdecznie polecam :)))
OdpowiedzUsuńEvek dlaczego biedny? :-)
OdpowiedzUsuńPani Koala, właśnie słucham DiM, fajne, dzięki za namiar:-) Też nie wiedziałam o co chodzi z tym całym forfiterowym szaleństwem, więc witam w grupie późno oświeconych:-)
:))) Tego krokodylka pokazal mi mój mąż. Ale się usmiałam.
OdpowiedzUsuńHaaaaaaahahahahahhahahaha, it's beautiful!!!!!!
OdpowiedzUsuńYes it is:-)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się wam forfiter podoba, ja go uwielbiam:-))
Też cieszyłam się nim z pół roku po tym, jak robili to inni... :-) Film jest świetny
OdpowiedzUsuń