piątek, 21 stycznia 2011

Za chwilę dalszy ciąg programu

Wiecie co - w takie piękne, słoneczne dni aż chce się żyć. Nareszcie po wielu szaro-burych dniach wyszło słońce. I to jak - niebieściutkie niebo i skrzący się śnieg - nareszcie widać, jak piękną mamy zimę. I nawet mróz nie odstrasza, bo tu właściwie nie wychodzi się na dwór (albo pole, jak mówią w Małopolsce:-P) - z domu do samochodu, z samochodu do pracy albo sklepu i znowu do auta. Zima jakoś niestraszna, jak nie trzeba marznąć na przystanku czy w nieogrzewanym autobusie, w którym oddech zamarza w powietrzu:-)

Pisałam wczoraj o zboczeniach ale zapomniałam wspomnieć jeszcze o mojej słabości do Jasona Stackhouse. Oglądacie serial True Blood? Jeśli nie, to polecam bardzo. Nie zrażajcie się całą tą fabułą  - wampirami, wilkołakami czy zmiennokształtnymi, bo choć o historię istnienia we współczesnym świecie wampirów tu chodzi, to największym atutem tego serialu jest świetnie nakreślone tło społeczne. Akcja się dzieje na południu w małym, zapyziałym miasteczku, wśród prawdziwych rednecków (oględnie rzecz ujmując, amerykańskich mieszkańców prowincji nie grzeszących ani nadmiarem edukacji, ani inteligencji:-) ). Każda z postaci jest świetnie nakreślona, w każdym szczególe i drobiazgu a moim największym idolem jest wymieniony wcześniej Jason. Jason jest głupi. Jason jest bardzo głupi. Jason sam mówi, że jest zbyt głupi, żeby mieć depresję. Kocham Jasona:-))) Kocham scenarzystę, który pisze świetne teksty dla tej postaci. W ogóle uwielbiam ten serial. Może nie rusza mnie zbytnio historia wielkiej miłości Sookie i Billa, to wszyscy pozostali bohaterowie są po prostu genialni - Hoyt i jego dominująca mamuśka, pierdołowaty detektyw Andy czy gej Lafayette, który swoimi strojami, makijażem i tekstami zwala z nóg:-) Ale i tak najlepszy jest Jason. Kocham Jasona:-))

A w oczekiwaniu na wielki powrót Stackhousa, specjalnie dla Beatty, której spodobały się meduzy - jeszcze więcej meduz:-)) film nakręcony przez Króla Kurnika w akwarium w Sydney.



P.S. Właściwie dzisiaj powinnam napisać - przepraszamy za usterki, bo coś się pochrzaniło w blogerze. Wchodzę Ci ja rano na bloga a tam brzydka niespodzianka - zdjęcie w nagłówku nagle straciło ostrość. Zmiana szablonu i tła nie pomaga, widać znowu coś zmieniają i wystąpiły nieprzewidziane komplikacje. Za wszystkie usterki przepraszamy. Za chwilę dalszy ciąg programu:-)

8 komentarzy:

  1. ..A na mnie meduzy wpływają inspirująco :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli to nie nazbyt śmiałe pytanie, to zapytam z ciekawością - inspirują do czego?:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. lotnico kochana, dzięki! Film relaksujący z meduzami w roli głównej. Jasona nie znam ale już go kocham, facet poraża optymizmem na odległość ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obejrzałam właśnie hurtem ostatnie Twoje posty (chyba się starzeję, bo ta doba jakaś taka coraz krótsza)i uważam,że godzina postania w kolejce do akwarium warta była tego, co zobaczyliście w środku.Jako nałogowa oglądaczka programu Animal Planet i NG Wilde, mogłabym co tydzień odwiedzać takie miejsca. Zawsze mnie rozśmieszają koniki morskie, są nieziemskie.A najfajniej,że maluchy tata nosi we własnym worku na brzuszku.I mogę godzinami oglądać takie cuda.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zapytałaś do czego zainspirowały mnie te meduzy,otóż do napisania kolejnego opowiadania /pisanie jest moją pasją, choć nie umieszczam opowiadań na blogu/ a co w nich mnie zainspirowało ? Podejrzewam, że ta ciągłość, powolność, w zasadzie przewidywalność, i ta meduzia rutyna, oraz spokój :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O.Była taka wściekla, bo ktoś mnie wkurzył mocno przed chwilą. Meduzy uratował mi nerwy. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beatta, Jasona polecam - doskonały na odstresowanie:-)

    Anabell, my też jesteśmy nałogowcami. Mamy chyba wszystkie filmy z serii BBC Planeta Ziemia, NG i Animal Planet i wszystkie inne, jakie się o takiej tematyce ukazały i możemy oglądać je bez przerwy. Także godziny w kolejce nie żałuję. Szkoda tylko, że był taki dziki tłum, ale to już tylko wina naszego własnego gapiostwa:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brain Miner, szkoda że nie zamieszczasz opowiadań na blogu, lubię dobrą literaturę. Może kiedyś wydasz?:-)

    Butterfly, ciesze się, że pomogło. Ściskam:-)

    OdpowiedzUsuń