czwartek, 14 lipca 2011

Ckliwie i hamaczkowo

A tutaj oto prezentujemy trochę ckliwych fotek z sobotniego wieczoru w parku. Zachód słońca był tak cudny, że nastawiłam aparat na robienie tysiąca zdjęć na minutę.
No sami powiedzcie, nie był cudny? Ckliwie - słodko - romantycznie - cudny?






A ten oto obrazek obrazuje zobrazowaną Królową Kurnika, podziwiającą ckliwy zachód lukrotwatego słońca z hamaczka. Mrrr jaki to był wygodny hamaczek.


Bo weekend to było nie tylko łażenie, ale również relaks w pięknym ogrodzie naszych gospodarzy.



Urzekający ogród, pełen pszczół, zajęcy i takich cudeniek, skrytych w trawie

I pełen kolibrów. Gospodyni nam powiedziała, że zwykle są ich setki, ale w tym roku częste i silne tornada wybiły je w pień. Zostało tylko kilka ptaszków.

Ulubiony kwiatek rzeczonych kolibrów.
 
To zielone światełko po prawej to świetlik. Tutejsze świetliki są zielone i latają. Kiedy spojrzeliśmy za okno wieczorem, były ich miliony, unoszace się nad ogrodem i okolicznymi polami. Miliony malutkich, zielonych światełek połyskiwały w gasły w mroku.

Fajnie tam było. Nikt nie robił dziwnych min, jak powiedzieliśmy, że jesteśmy z Polski. Zwykle tej informacji towarzyszy uniesienie brwi interlokutora i pełen rezerwy uśmiech - aaa z Polski. Chowajmy sztućce i kluczyki do samochodów.
Żartuję oczywiście. Ale zwykle nie lubi się tu w tym pięknym kraju naszych rodaków. Jednak nasi mili Gospodarze najwyraźniej nie mieli jeszcze do czynienia z pijąco - kląco - wydzierająca sie grupą Buraczanych Rodaków, więc tylko sympatycznie popytali co i jak. Bardzo sympatycznie.

I nie, nie mam zamiaru być poprawna politycznie. Znudziło mi się. 
Tak, mili czytelnicy, nasi rodacy nie są tu mile postrzegani, na co zarobiliśmy przez lata. I nawet rzesze nas, miłych, kulturalnych i pracowitych imigrantów, co to nigdy nie rozbijają samochodów po pijaku i nie drą się po nocach, sa uprzejmi i mili, tego nie zmienią. Trzeba by tubylcom zrobić przeszczep mózgów.

Nasza Gospodyni wciągnęła nas w miłą pogawędkę. Trochę podróżowała, pracowała dla corporate America, zanim osiadła na wsi. Jedyne dziecko swojej samotnej mamy, zamiast - jak miliony innych ludzi tutaj - oddać ją na przechowanie do jakiegoś ośrodka - wróciła do domu, żeby się nią opiekować.
Szacunek.
O ile prostsze byłoby pozostawienie mamy na głowie komuś innemu. Tym bardziej, że tutaj trzeba i domem, i mamą się zająć, do tego jest cała spora farma i jeszcze dodatkowa praca dla podreperowania budżetu.
- Tylko za dobrymi restauracjami, do których często chodziłam w mieście, tęsknię - przyznała.
No szacun, naprawdę.

14 komentarzy:

  1. faktycznie : szacun! a ja szacun mam dziś i do Ciebie- z te zdjęcia!
    a hamaczek to moje marzenie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sadze zeby sytuacja byla az tak drastyczna, zeby byl potrzebny przeszczep mozgow:))) Osobiscie nigdy przenigdy nie mialam problemow z tubylcami, ani z zadna inna narodowoscia. Malo tego, zanim otworzylam swoj wlasny biznes to pracowalam w naprawde najlepszych salonach NYC i wyobraz sobie, ze jak np. Ksiezniczka Diana potrzebowala manicure to wyslano do hotelu nie kogos innego tylko mnie, Polke. I nie tylko Ks. Diana, poznalam wiele aktorow i osobistosci politycznych wlasnie pracujac w renomowanych zakladach, w uslugach. No tylko, ze ja nie jestem ani Polka, ani Amerykanka, jestem soba i tylko siebie reprezentuje:)) No i ja tez nie probowalam ustawiac tego kraju na moja modle, tylko bylam otwarta na tutejsze tradycje, na tutejsze obyczaje i tak chyba trzeba. To tak samo jak w gosciach, zaden gospodarz nie lubi zeby mu wlazic z blotem na salony, ale jak sie umiesz zachowac to jestes mile widziana.
    Widzisz, Wasza gospodyni przyjela Was milo, wiec nie sadze, zeby to byl wyjatek. Jestes sama mila osoba to i inni traktuja Cie milo i z szacunkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. I Star i Ty macie rację.Niemniej rzesze nielegalnych "polskich turystów" zrobiły nam kiepską reklamę, nie tylko w USA, ale niemal w każdym kraju.Gdy nasi koczowali na dworcach w Wiedniu czy też Berlinie Zachodnim, lub kradli towar w sklepach, to naprawdę nie robili nam dobrej reklamy.I niech mi nikt nie wciska ciemnoty, że musieli, bo my byliśmy biedni.I wcale nie jestem szczęśliwa, gdy za granicą a ktoś się mi mówi,że to niemożliwe,że jestem Polką, bo nie jestem taka jak to Polacy bywają.
    A tak właśnie już mi się kilka razy usłyszało.
    A ten hamaczek to moje marzenie.Tylko nie mam gdzie go postawić. Zdjęcia piękne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaś, podobało mi się to co i jak mówiła nasza Gospodyni - dla niej było oczywiste, że poświęca własne życie osobiste, żeby opiekować się mamą. Nie każdy może sobie na to pozwolić, z różnych względów, i z różnych względów też nie każdy chce to zrobić. Podobało mi się, w jaki sposób mówiła o tym wszystkim. Naprawdę, szacunek za traktowanie tego jak najnaturalniejszej rzeczy pod słońcem. Pozdrawiam ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Star, czasami ludzie nie reagują w żaden sposób na informację, że jestem z Polski a czasami... wiesz sama, tutaj poprawnośc polityczna nie pozwala nic powiedzieć, ale czuje się chłód w głosie i te brwi podjeżdżające do góry:-)) Zależy od tego pewnie, jakie kto miał doświadczenia z rodakami. Kto miał miłe, miło i nas potraktuje, kto miał niemiłe... cóż. Nie zapomnę pani ze sklepu w Hannibal, Missoura, która na wieść o tym, że jesteśmy z Polski, od razu zmieniła i ton głosu i nastawienie do nas. Miała bliskie spotkanie 3 stopnia z rodakami-burakami najwyraźniej. Cóż, nie mogę jej winić, że potem do wszystkich nas ma stosunek co najmniej zimny.
    Anabell ma rację - "polscy turyści" zrobili nam taką a nie inną reklamę niemal w każdym kraju. Wielu naszych rodaków tłumaczyło swoje nie zawsze sympatyczne i legalne zachowania tym, że byli biedni. A kuku prawda. Biedny czy nie, człowiek jest albo uczciwy i dobrze wychowany, albo nie.

    Ja nie staram się specjalnie afiszować z tym, skąd jestem ale też się nie wypieram. I nie staram się zmieniać zwyczajów gospodarzy - zawsze zachowuję się jak gość w kraju, w którym akurat mieszkam. Dlatego tak strasznie mnie irytuje zachowanie muzułman - oczywiście, różni się różnie zachowują, ale niestety część z nich na siłę stara się w krajach, do których migrują, wprowadzać swoje własne zwyczaje. Dla mnie idealnymi imigrantami są Azjaci - asymilują się szybko, zachowując przy tym własne zwyczaje, nie starają się nikomu narzucać swojej kultury, są grzeczni i mili. Ale znowu - może po prostu patrzę przez pryzmat moich z nimi bardzo miłych doświadczeń?:-)))

    Anabell, też często spotykałam się z komentarzami, że to niemożliwe, że jestem z Polski, bo Polacy są/bywają inni:-)

    Pozdrawiam ciepło:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lotnico, moje doswiadczenie jest tez inne, bo nowojorskie, a Nowy York to nie Ameryka:)) W glebi kraju na pewno "tubylcy" przywiazuja wieksza uwage do ludnosci naplywowej, bo to sie baredziej rzuca w oczy. W NYC w sumie wszyscy skads przybyli, nawet jesli tylko z Winconsin:)) Nie pamietam, zeby mnie pytano skad jestem, tez sie nigdy nie wypieram. Mialam tylko raz przykra historie, kiedy klientka powiedziala mi, ze okradla ja kobieta, ktora zatrudnila do sprzatania. Oczywiscie kobieta byla Polka i wyleciala do kraju nastepnego dnia, zanim moja klientka sie zorietowala, ze brakuje czesci bizuterii i ubran, to pani juz byla albo nad oceanem, albo w PL. Wyobraz sobie, ze okradla ja pomimo, ze dostala ekstra bonus w postaci $1000 na pozegnanie, bo pracowala tam ponad 3 lata.
    Zamurowalo mnie, naprawde nie wiedzialam co mam powiedziec i wtedy moja klientka powiedziala "Star, ale nie przejmuj sie ta historia wydarzyla sie 7 lat temu i od tamtej pory nigdy w zyciu nie zatrudnie zadnej Polki" Mnie tez mowia, ze "jak ty jestes z Polski to widocznie sa na swiecie dwie Polski" Najbardziej mnie to wszyskto smieszy jak ludzie narzekaja i zlozecza ze Amerykanie nie chca zniesc wiz dla Polakow. Kurde jak kiedys zniosa, to ja uciekam z tego kraju, nie potrzebuje wstydu na starosc:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa jeszcze jak bylam na kursie kwiaciarskim w pierwszym roku pobytu w Stanach, to instruktor powiedzial, ze nie bedzie podchodzil do stolu Polek bo tam ktos smierdzi.
    Ladnie prawda?
    Ty wiesz ile sie wstydu najadlam jak tlumaczka przyszla nam to powiedziec. Bylo nas 8 Polek i wez wytlumacz doroslej babie, ze trzeba sie myc i prac ubranie. To byl chyba najwiekszy wstyd jaki tu przezylam. Generalnie trzymam sie z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Star, ale wstyd:( I za tę panią, co to okradła chlebodawczynię i za tę stroniącą od mycia. I dlatego właśnie ja też unikam rodaków-buraków jak tylko mogę. No sorry, ale nie mam ochoty najdać się wstydu za kogoś.
    Niestety, słuchu nie mam za grosz:-) i nie jestem w stanie nauczyć się tutejszego akcentu, więc po mnie zawsze będzie słychać, skąd jestem. Mogę tylko nadrabiać kulturą i grzecznym zachowaniem.
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lotnico--> Ja tez mam akcent, bo trudno zebym nie miala jak przyjechalam w wieku 30 lat. Moj maz twierdzi, ze moj akcent jest sexy:)) Ale co on moze innego powiedziec;)
    Pewnie, ze wstyd, tym bardziej, ze to wszystko wydarzylo sie dawno, kiedy ja jeszcze bylam wrazliwa na tym punkcie. Z czasem zmadrzalam i przestalam sie utozsamiac z rodakami-burakami (bardzo trafne okreslenie). Jestem po prostu soba i nie utozsamiam sie z nikim i niczym, ani z miejscem urodzenia, ani z miejscem zamieszkania, ani z rodzina, ani ze znajomymi. Jestem jednostka i tylko tyle. Troche mi to czasu zajelo, ale jestem przeszczesliwa, ze odpracowalam te orke nad sama soba:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Star, Król twierdzi, że ja mam niemiecki akcent:-)
    Chciałabym się nauczyć nie utożsamiać, bo ciągle mnie wk@#$% rodacy-buracy. Chcę być dumna z tego, skąd pochodzę, a nie się wstydzić za pijaków, zalegających na izbie przyjęć w piątkowe noce, pomoce domowe okradające pracodawców i panie zapominające o prysznicu. Wrr.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lotnico--> Ja to juz nie wiem jaki mam acent:)) Grecy mowia do mnie po grecku, Wlosi po wlosku, jedni i drudzy uwazaja, ze naleze do nich:))
    Z czasem nauczysz sie nie utozsamiac, to wymaga troche czasu i uwagi. Po prostu za kazdym razem jak myslisz o rodakach-burakach powiedz sobie glosno "ja jestem inna, wiec do nich nie naleze, nie reprezentuje ich". To nie ma nic wspolnego z duma z kraju urodzenia, ja ciagle jestem dumna, ze pochodze z tego kawalka ziemi zwanego Polska, tylko oddzielam Polske jako kraj od Polakow.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oddzielić Polskę od Polaków? Wydaje mi się karkołomne:-)
    Będę musiała sporo trenować:-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Lotnico, bron Boze nie wysiedlac:)) Po prostu nie laczyc kraju jako ziemi z ludzmi:)) Ja tak robie tez w stosunku do Ameryki, bo wiesz NYC to nie Ameryka, wiec tutaj jedynie nie musze takich sztuczek stosowac, ale juz w glab kraju.... no bywa roznie (delikatnie mowiac)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja mama powiada: nie każdy dostaje rozum, ale każdy dostaje paszport.
    Niestety.
    Postuluję, żeby wprowadzić obowiązkowe testy psychologiczne przy ich wydawaniu, żeby kompromitacji nie było:-))
    A wysiedlenie to ciekawy pomysł:-) a przynajmniej odebranie obywatelstwa:-)))

    OdpowiedzUsuń