wtorek, 15 listopada 2011

Darmozjady

Kilka dni temu przeczytałam taki oto artykuł:

"Udając niepełnosprawnego, wyłudził łącznie ponad 400 000 funtów. Wpadł na swoim ślubie, gdzie sfilmowano, jak tańczy.
Kiedy Mohamed Bouzalim  przyjechał do Wielkiej Brytanii w 2001, nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Podał się za Afgańczyka i powiedział, że jego ojciec został zabity przez talibów. Po tym, jak udzielono mu azylu, zaczął udawać, że jest sparaliżowany od pasa w dół i potrzebuje całodobowej opieki. Na ten cel otrzymywał 66 tys. funtów rocznie.

Życie jak w Madrycie dla Mohameda skończyło się, gdy jego dom odwiedzili funkcjonariusze brytyjskiego urzędu celnego. Podczas przeszukania, trafili na film z jego wesela, na którym widać, jak poruszający się na co dzień na wózku pan młody energicznie wybija hołubce.(...)"

Żródło tutaj.

A potem szłam sobie przez parking tej instytucji, w której wolontaryzuję i patrzyłam, jakimi wypasionymi furami podjeżdżają ci biedni uchodźcy, rzekomo samotne matki dzieciom oraz rzekomo ciężko chorzy, którzy nie mają z czego żyć i potrzebują każdej jednej zapomogi, jakie to państwo jest w stanie udzielić, a nawet więcej, jakby się tylko więcej udało z państwowej kabzy wyciągnąć.

A potem popatrzyłam na te rzęchy, którymi podjeżdżają pracownicy owej instytucji - poobijane, pordzewiałe, z odpadającymi zderzakami, poklejonymi szarą taśmą (którą tutaj naprawia się absolutnie wszystko - począwszy od zderzaków, po okna; jestem pewna, że jakby się dobrze przyjrzeć samolotom, to też pewnie byłyby podklejone duck tape), z przeciekającymi dachami.

I tak sobie pomyślałam, że szkoda, że tutejsi urzędnicy nie sprawdzają tych biednych ludzi, pobierających zasiłki i zapomogi.

Jedna taka siksa dwudziestoletnia, co tam pracuje i jednocześnie jest biednym uchodźcą, w związku z czym pobiera WSZYSTKIE możliwe zapomogi, ma furę za 50 tysi i właśnie się przeprowadziła do nowego domu. Dlaczego żaden urzędnik się do niej nie przejedzie, do cholery?
A naszej znajomej, emerytowanej nauczycielce po poważnym wypadku, z poważną, nieuleczalną chorobą autoimmunologiczną, która ledwo się porusza, co chwila odbierają kilka dolarów zasiłku (bo ona kwalifikuje się tylko na jeden - nie jest uchodźcą ani samotną matką garstki drobiazgu, jest  t y l k o  ciężko chora, choć nie tak ciężko, jak każdy jeden "uchodźca"), bo się jej nie należy. Mieszka w małym, obskurnym mieszkanku, musi przeżyć za dziesięć dolarów dziennie i nawet nie ma co marzyć o posiadaniu jakiegokolwiek samochodu, który ułatwiłby jej choć trochę życie. Nawet o takim za 3 tysie, rozpadajacym się rzęchu może sobie pomarzyć.
Dodam tylko, że znajoma jest wdową z dwiema córkami, którym pomaga jak może a ta gówniara ma bogatego narzeczonego i jeszcze bogatszych rodziców. I co chwila jeździ na wakacje na Bahamy.

Znajoma pielęgniarka często opowiada, jakimi samochodami podjeżdżają u nich na porodówkę kobiety. Fura za 60 tysi a baba, obwieszona złotem, w futrze, która z niej wysiada, jest na public aid (korzysta z bezpłatnej opieki w czasie ciąży, ma bezpłatny poród oraz opiekę po porodzie dla siebie i dziecka przez pół bodajże roku - wszystko na koszt podatnika; pomachajmy frajerom, ofiarnie płacącym podatki na darmozjadów).

Ameryka, kurna.

Wiem, powtarzam się, już kiedyś pisałam o tych zasiłkach, ale niezmiennie mnie to wkurza. Ten kraj jest tak hojny dla rzesz nieuczciwych imigrantów w obawie o posądzenie o rasizm i dyskryminację a często zaniedbuje swoich własnych obywateli. Poprawność polityczna kiedyś nas wszystkich zgubi, mówię wam.

A teraz, żeby nie bylo tak ponuro, coś na rozweselenie.

Tojota rzondzi:-)

22 komentarze:

  1. Zawsze mam ambiwalentne uczucia w tym temacie. Bo z jednej strony powinno być tym ludziom głupio, ale z drugiej strony, to nie ich wina, że system jest tak skonstruowany. Nie robią nic nielegalnego - oczywiście nie mówię o udawaniu chorób, tylko o korzystaniu z przywilejów, które wynikają z często dziurawych przepisów.

    Nie wiem czy sama bym tak była w stanie postępować, ale jakoś tam rozumiem ludzi, którzy zwyczajnie korzystają z systemu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Koala a ja nie mam zrozumienia, bo wiem, ilu ludzi tu przyjeżdża (i do innych krajów, teraz wśród darmozjadów jest moda na Australię) tylko po to, żeby nie pracować i korzystać z publicznych pieniędzy.
    Oni zapominają o tym, że te pieniądze nie rosną na drzewach. To są podatki innych, ciężko pracujących ludzi. Dlaczego amerykańscy (autralijscy/wszyscy inni) obywatele mają płacić na darmozjada zza południowej granicy, bliskiego czy innego wschodu, który nie ma zamiaru nigdy pracować?
    Rozumiem, że ktoś jest w prawdziwej potrzebie, ale system często działa tak, że dla nich pieniędzy nie ma, jak dla naszej znajomej nauczycielki. Komu się należą pieniądze - jej czy dwudziestoletniej gówniarze, która z całą rodziną tu przyjechała tylko po to, żeby okradać system?
    Kiedy pracowałam w Egipcie i Tunezji, na każdym kroku słyszałam: "A ja pojadę do Niemiec/Stanów/Skandynawii, bo tam są wysokie zasiłki i już do końca życia nie będę pracować". Nosz kurcze, jak tak można??

    Nie jestem przeciwniczką emigracji, wręcz przeciwnie - świat jest piękny, świat jest ogromny i jeśli ktoś ma ochotę migrować, niech to robi. Ale tylko jeśli są to ludzie uczciwi, którzy zamierzają pracować i na siebie zarabiać. Jeśli im się noga powinie w którymś momencie - system powinien im pomóc. A nie wspomagać rzesze darmozjadów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, jestem idealistką. Nie ma systemu idealnego. Ale gdyby tak wyrywkowo sprawdzać, komu się tej pomocy udziela, to może moja znajoma miałaby szansę na godne życie na starość, a nie wegetowała za kilka dolarów dziennie.

    Ale się rozpisałam:-)) ale ten temat mnie szczególnie dotyka, bo z problemem spotykam się na co dzień.

    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzydze sie donisicielstwem ,kapowaniem itp.Jednak po przeczytaniu Twojego posta zastanawiam sie czy nie warto powiadomic odpowiednich instytucji o takim wyludzaniu pieniedzy, przez tych ktorzy absolutnie tego nie potrzebuja.Wiadomo,komus trzeba zabrac zeby komus dac,i dlaczego to wlasnie ma byc poszkodowany ten biedny na rzecz bogatego, tacy wyludzacze szczerze dzialaja mi na nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Maga, też się brzydzę kapowaniem ale mam podobne do Twoich brzydkie myśli:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja dolacze do tych brzydkich mysli. Nie rozumiem wykorzystywania "systemu" bo to nie system sie wykorzystuje, tylko ludzi, ktorzy ciezko i uczciwie na ten system pracuja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Star, jak widze tych wszystkich "biednych" imigrantów, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Nożesz paszli!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, sama jestem emigrantka, wiec genralnie jestem bardzo ostrozna w tej kwestii, ale nienawidze takiego cwaniactwa i wykorzystywania. Dla mnie to sa jakies infantylne elementy o dojrzalosci umyslowej wrobelka, zeby nie zdawac sobie sprawy, ze okrada sie tym sposobem kogos innego? To jest niemozliwe, takie cwanaiczki dokladnie wiedza co robia, ale oczywiscie jak ktos nazwie zlodziejstwem takie zachowanie to sie oburza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Star, ja uważam, że zapomogi powinny być dla każdego - obywatela i emigranta, ale pod jednym warunkiem: pracujesz i PŁACISZ PODATKI. Jeśli tego nie robisz, nie masz żadnego prawa do pieniędzy innych podatników. Bo to jest złodziejstwo i mam gdzieś, czy komuś się to słowo nie podoba czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ok, rozumiem moralny punkt widzenia. Ale zostały stworzone takie a nie inne przepisy, w krajach, które przyjmując szeroką rzeszę emigrantów muszą być świadome różnic społecznych i kulturowych i nie można zakładać, że tylko dlatego, że dla nas jest coś oczywiste, jest takie same dla reszty świata. Jeśli system nie kontroluje komu daje zapomogę, to jest niestety wina systemu. Nie można tworzyć prawa bazując na moralności jednostki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lotnico, zgadzam sie co do "pracujesz i placisz" bo wlasnie tak powinno byc. Niestety jest wiele przypadkow, ze ktos owszem pracuje przez rok, ale potem ma w dupie i zyje przez resztez zycia na krzywy ryj. Ludzie ktorzy kiwaja na podatkach, ludzie ktorzy podaja falszywe dane do urzedow tylko w celu obnizenia podatku to sa dla mnie zlodzieje i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  12. Koalo, wybacz ale nie zgadzam sie z Toba:) Gdyby zwiekszyc system kontroli to zaraz bylby krzyk, ze to niedemokratyczne i policyjne metody. Naprawde moim zdaniem nie ma zadnego tlumaczenia, ze system pozwala, ze kasjerka sie pomylila, ze ktos zostawil otwarty samochod, ze komus wypadlo z kieszeni... itp. To sa wszystko kradzieze. Tak jak nie wejde do otwartego samochodu, zeby cos z niego ukrasc, tak jak nie ukradne perfum z lazienki bo akurat korzystalam i staly, a przeciez nikogo nie bylo, tak samo jak oddaje zawsze nadwyzke, ktora kasjerka pomylkowo wydala... Tak samo, nie tyle nie potrafie ile nie chce, jest to wbrew moim zasadom oszukiwanie systemu tylko dlatego, ze "sie da". Nie nadaje sie na wyznawce zasady, ze "okazja czyni zlodzieja" Zlodziejem sie czlowiek rodzi lub staje z wyboru i premedytajca, taka jest moja opinia. Przynajmniej w stosunku do osobnikow powyzej lat 10. Dziecko moze cos "ukrasc" nieswiadomie, bo nie zdaje sobie sprawy z tego co robi, ale ktos powinien to wyjasnic na tyle madrze, zeby dziecko nigdy tego czynu nie powtorzylo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Koala, system jest jaki jest, ale dla mnie to nie usprawiedliwia kradzieży. Owszem, sami stwarzamy mozliwości dla przekrętów, ale czy to jednocześnie oznacza, że można je robić? Nie. Tak jak napisała Star - nie wejdziesz do otwartego samochodu, bo jest otwarty i masz możliwość kradzieży, nie weźmiesz cudzego portfela, bo zapomniał go w sklepie itd. Mnie w tym wszystkim właśnie chodzi o moralność, zasady - jak ludzie mogą być ich tak pozbawieni, żeby uważać kradzież za rzecz oczywistą i w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się z Tobą - okazja do kradzieży nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Nie wezmę cudzego portfela, nie ukradnę komuś samochodu a kasjerce zawsze oddam resztę. Bo mam zasady. I o te zasady właśnie mi chodzi - brak moralności u niektórych ludzi mnie zdumiewa. To tak można żyć? Naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
  16. Oszustwo to oszustwo,jaki by ten system nie byl,to oszustwo i okradanie drugiego powinno byc tepione.To o czym napisala Lotnica to ziarenko piasku na pustyni.Powinien ktos wziasc pod lupe te wszystkie instytucje,przykre jest to ze wlasnie ci trzymajacy lupe robia przekrety o jakich nam maluczkim to sie nawet nie snilo.Ja przez swoja uczciwa naiwnosc dostalam po dupie i to solidnie,jednak moja metalnosc przez te wydazenia sie nie zmienila(moze jestem bardziej czujna)Nawet jak jestem w publicznej toalecie to zawsze zostawiam po sobie porzadek,bo mysle o osobach ktore musza sprzatac,tak mam.
    Swiat jest taki jak go sobie ludzie
    wykreuja,mamona owladnela wiekszosc umyslow,a sumienie spi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Star, system jest niedoskonały ale dlatego uważam, że powinno się bardziej kontrolować, komu i dlaczego daje się zasiłki. Wiem, że nikomu się to nie spodoba (wiem, wiem, niedemokratyczne i państwo policyjne etc) ale niestety to cena za nieuczciwość. Myślę, że moja znajoma zgodziłaby się na wizytę urzędnika socjalnego co jakiś czas, żeby przyszedł do jej domu i ocenił, czy nalezy jej się pomoc, czy nie, zamiast walczyć z anonimową osobą przez telefon, która twierdzi, że według ich informacji 76$ na miesiąc wystarczy jej na jedzenie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Lotnico, mówisz o łamaniu prawa, a ja mówię o korzystaniu z zasiłków w świetle prawa. Jest różnica w niedoskonałym systemie, który pozwala na pobieranie zapomogi zgodnie z prawem, a kradzieżą. Star natomiast pisze o przypadkach zgodnych z prawem, a niezgodnych z moralnością ludzi z jakiegoś kręgu kulturowego. Nie możemy oczekiwać, że wszyscy będą wyznawać nasze wartości i dlatego należy stworzyć system, który te różnice w sposób formalny będzie minimalizował. Na przykład w Tunezji przyjęte jest, że oprócz normalnej, słabo płatnej pracy, panowie się spotykają w pubach i wymieniają się przysługami - jeden naprawi rurę, inny pomaluje dom, jeszcze inny położy kafelki. Nasz przewodnik nie mógł zrozumieć dlaczego dla nas jest to szara strefa, dla niego jest to odwieczna tradycja i przyjęte normalne zachowanie w jego kulturze, nie mające nic wspólnego z oszukiwaniem państwa poprzez niepłacenie podatków. Naprawdę, nie możemy oczekiwać, że ludzie zjeżdżający się z całego świata, często z państw o kulturze bardzo dalekiej od naszej, będą rozumieć pewne rzeczy inaczej niż my.

    Inny problem to nieumiejętność myślenia przyczynowo-skutkowego, ale to już osobny temat :)

    OdpowiedzUsuń
  19. "Naprawdę, nie możemy oczekiwać, że ludzie zjeżdżający się z całego świata, często z państw o kulturze bardzo dalekiej od naszej, będą rozumieć pewne rzeczy inaczej niż my" - oczywiscie miało być "(...) będą rozumieć pewna rzeczy tak samo jak my" :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pani Koala, ja mówię o ludziach, którzy oszukują i okradają system - o tych, którzy fikcyjnie się rozwodzą, biorą lewe zaświadczenia od lekarza o chorobie i niezdolności do pracy etc. Nie o tych, którzy mają prawo do pobierania zasiłku, bo każdemu może się noga powinąć. I niestety, nie przekonuje mnie argument o innym rozumieniu zasad. Podawanie nieprawdziwych danych, oszukiwanie, kłamanie, przedstawianie lewych zaświadczeń - czy w jakiejś kulturze jest to normą? Naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
  21. Rzeczywiście żyć nie umierać w takim przypadku, kiedy wszystko się należy po odpowiednim nagięciu przepisów :/. A ko ciężko uczciwie pracuje często klepie biedę :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Ewa, w dzisiejszym świecie najlepiej być oszustem bez skrupułów, wtedy dobrze się będzie wiodło. Ja się nie dziwię Amerykanom, że nie chcą imigrantów. Ile czasu można robić za frajera?

    OdpowiedzUsuń