poniedziałek, 16 stycznia 2012

Martin Luther King's Day czyli sprawdź wcześniej, czy masz wolne

Wstaliśmy dziś bardzo wcześnie. Przyszykowaliśmy się - Król do pracy ja do zabawy w wolontariusza. Już byliśmy po prysznicach, malowaniach, goleniach i układaniu włosia. Już nawet kawa na drogę była zrobiona i właściwie wychodziliśmy z domu, kiedy Król nagle stuknął się w swe wysokie czoło i powiedział:
- Zaraz zaraz. A czy dzisiaj aby nie jest Martin Luther King's Day i wolne od pracy?

Było.
Dzięki , Królu, za tę wczesną pobudkę!!! Kto rano wstaje i tak dalej!

Ale za to mieliśmy baaaaaaaaardzo długi dzień.
Bardzo.
Postanowiliśmy go wykorzystać w sposób pożyteczny, czyli iść do kina. A ponieważ nie lubimy tłumów na sali kinowej, wysokich ludzi przed nami, zasłaniających nam widok, baaaaardzo potężnych ludzi obok nas, którzy zajmują nie dość, że swoje, to jeszcze pół naszego siedzenia, ludzi kopiących w oparcia naszych krzeseł, bardzo młodych ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, jak się zachować w kinie i w ogóle ludzi na tej samej sali kinowej co my, wybraliśmy się do kina a) z dala od dużych skupisk ludzkich b) na film o małej popularności, który jednakowoż mła bardzo chciała zobaczyć. Czyli na Iron Lady z fenomenalną, uwielbianą przeze mnie Meryl Streep.
Muszę przyznać, że wybór był znakomity - niemal pusta sala, średnia wieku tak z tysiąc lat, bo to nie kino dla młodzieży i fenomenalna Meryl Streep.
Ale nic poza tym.
Film mnie rozczarował. Bo to ani opowieść o jej życiu prywatnym, ani o niej jako polityku, tło historyczno-polityczne lekko tylko nakreślone (albo raczej maźnięte). Cała akcja skupia się na ostatnich latach jej życia, pokazując ją jako trochę zagubioną starszą panią, która - rozmawiając ze zmarłym mężem - wspomina urywki ze swojego życia.
Miałam nadzieję na solidną dawkę historii, polityki, obyczajów. Solidnie zarysowaną postać, dobre studium psychologiczne jak by nie było wielkiego polityka.
A tu nic. Film był - moim zdaniem - po prostu o niczym. A szkoda.
I jeszcze a propos tematyki - nie wiem, czy t a k i film powinno się kręcić za jej życia. Nie jestem przekonana, chociaż pewnie twórcy porozumieli się z nią samą czy jej rodziną przed rozpoczęciem zdjęć? Nie za bardzo wiem, jaka jest przyjęta procedura, ale tak sobie to wyobrażam. Anyhow, szkoda świetnego tematu a Streep należy się Oskar. Albo nobel przynajmniej:-)

A wy oglądaliście ostatnio coś wartego uwagi?
Tęsknię za dobrym kinem. Tutaj w multipleksach nie wyświetla się nic poza rodzimymi produkcjami. Owszem, są kina studyjne, w których można obejrzeć nie-amerykański repertuar, ale jest ich niewiele. Nie wiem, czy wynika to z ochrony rodzimego przemysł filmowego czy z niechęci Amerykanów do zagranicznych produkcji, tak czy inaczej repertuar kinowy jest raczej ubogi w porównaniu z Europą.

No i jeszcze te remaki wszystkiego, co dobrego nakręcono w Europie. Oglądaliście trylogię nakręconą na podstawie książek Siega Larsona o Lizbet Salander? Już nakręcono amerykański remake i nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby w kinach puścić świetny przecież oryginał. Nie pojmuję tej polityki, zaiste. Tyle dobrego światowego kina mi tutaj umyka a fanką Transformers czy -nastej części Bonda to ja raczej nie jestem:-)

11 komentarzy:

  1. Landmark Century wyświetla wiele europejskich filmów, głównie francuskich i angielskich, ale nie tylko. Widziałam tam m.in. "Życie na podsłuchu". Grali szwedzkie ekranizacje trylogii Larssona, wszystkie trzy. A film Finchera jest bardzo dobry, tak na marginesie.
    Szkoda, że "Iron Lady" Cię rozczarowała. Pewnie i tak pójdę zobaczyć, choć recenzje nie są porywające. Widziałam ostatnio "The Descendantes" i bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, ja jestem i będę fanką Bonda, choć żałuję, że jest coraz bardziej "na serio"... A "Iron Lady" obejrzę, chociażby z miłości do Meryl... :)
    Co ja widziałam dobrego (choć wiesz, to subiektywne!)? )oo, "Szpiega", na podstawie powieści Johna le Carre. [Oryginalny tytuł "Tinker, Tailor, Soldier, Spy"; uznano w Polsce, że sobie nie poradzimy z taką długą nazwą.....]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. James B. byłam fanką w czasach Seana Connery'ego. Każdy następny już mu nie dorastał do pięt:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania, "Iron Lady" z jednej strony mnie rozczarował ale nie mogę powiedzieć, że film mi się tak zupełnie nie podobał. Paradoks ale to wszystko przez świetną grę Meryl Streep:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anabell, tłumaczenia tytułów zagranicznych filmów na polski to jakaś paranoja. Zamiast oryginalnych mamy Szklaną pułapkę, Kac Vegas i Wirujący Seks. Tylko co zrobić jeśli sequel, prequel albo jakiś inny -quel dzieje się w zupełnie innym miejscu, czasie i sytuacji (patrz "Kac Vegas w Bangkoku" - a to ci wredni producenci filmu zrobili brzydką niespodziankę polskim tłumaczom, nieprawdaż?:-)? I czasami wychodzi śmiszno a czasami nawet straszno:-))

    OdpowiedzUsuń
  7. "Transformers", brrr! Przyznaję ze wstydem, że byłam w kinie na pierwszej części, ale kolejnych nie byłam w stanie zdzierżyć i żadne efekty specjalne nie mogły mnie przekonać, że nie jest to hamerykański szitek. Gópie to takie, że słów brak. A pisze to osoba, która do kina chodzi głównie na filmy z efektami, bo dobre filmy woli oglądać w domu, z kubkiem herbaty i kotem przyniesionym z parapetu i - wbrew jego woli - usadowionym na kolanach.

    A kto rano wstaje, temu wiadomo... Szkoda dnia na leżakowanie, mimo że ostatnio śpię minimum do 10. Sen zimowy prawie :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przyznam się ze wstydem, nie oglądałam ani jednej części Transformers:-)
    Też wolę dobre kino obejrzeć w domu a do kina iść na efekty specjalne, które na domowym ekranie już nie wyglądają tak specjalnie. Ale tym razem zrobiliśmy wyjątek, bo po prostu chciało nam się iśc do kina i to był właściwie jedyny wybór. Nic lepszego niestety w okolicy nie grali a jechać ponad godzinę do dobrego kina z europejskim repertuarem po prostu nam się nie chciało.

    No szkoda dnia na leżakowanie ale zima zawsze nastraja mnie sennie - zapadam w sen zimowy w listopadzie i budzę się dopiero wiosną:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Iron Lady nie widzialam jeszcze,hmmm szkoda,ze tak plytko potraktowali temat..ale Streep dostala za ta role wlasnie globa,prawda?
    z racji,ze mam dzieci,czesto jestem na bajkowych seansach;) ostatnio widzielismy "Hugo" i musze przyznac,ze mnie nie rozczarowal:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Streep dostała globe zasłużenie. Wprawdzie dobry temat został potraktowany bardzo po łebkach i powierzchownie, kiedy można było z tego zrobić świetne studium psychologiczne, film historyczny, obyczajowy a wyszło... nic. Po prostu nic. Za to ze znakomitą kreacją Meryl Streep. I dlatego powiem, że film mnie rozczarował ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobał:-)

    OdpowiedzUsuń