sobota, 21 stycznia 2012

Kataklizm

Mówiłam, że nie ma śniegu i wykrakałam. Pada. Bez przerwy pada. Mają spaść - uwaga panie i panowie - 4 cale śniegu!
Dla wolniej liczących - to jakieś dziesięć centymetrów.
Już od wczoraj w telewizorze zapowiadają d u ż e opady śniegu. Szkoły pozamykane albo puściły wcześniej dzieci do domu; wraz z pierwszym płatkiem śniegu do domów ruszyła też większość pracowników, nie zważając na to, że wybiło właśnie południe i do końca pracy zostało jeszcze kilka godzin. No bo przecież zapowiadany jest kataklizm - całe dziesięć centrymetrów białego puchu. A może nawet i jedenaście?!! Wyobrażacie sobie tego rozmiaru katastrofę??

Kiedy usłyszałam to pierwszy raz poprzedniej zimy (mojej pierwszej tutaj po kilku latach przerwy), myślałam, że się przesłyszałam. Może oni mówią o 40 calach śniegu a nie 4? Może jednak ten mój angielski ciut jest jednak nie halo, bo nie łapię najprostyszych liczebników?
Jednak nie jest.

Oni tu naprawdę przeżywają te dziesięć centymetrów, jak w Europie pięćdziesiąt.
Bo - uwaga uwaga - w pięknym stanie Illinois nie znają czegoś takiego, jak zimowe opony. Nie ma obowiązku zmiany opon na wiosnę i jesienią. Co więcej - nie wolno używać łańcuchów na koła, żeby nie zniszczyć i tak co roku na wiosnę odnawianej nawierzchni jezdni.

Hello. Ludzie. Pobudka
My mieszkamy (my - bo Król rzecz jasna opon też nie zmiania, choć z Polski co nieco jeszcze pamięta) na trochę innej szerokości geograficznej, niż  słoneczna Kalafiornia, w której na Boże Narodzenie popyla się w majtasach na plażę,czy piękna Arizona, gdzie śnieg jest ewenementem. My mieszkamy w Illinois. Patrzcie na moje usta - I l l i n o i s. Wiecie, jaka jest cecha tego stanu? Leży nad wielkim jeziorem Michigan. To wielkie jezioro graniczy z jeszcze większą Kanadą A jaka jest cecha Kanady zimą? Tak tak, właśnie - tam jest zimno. Tam jest naprawdę zimno. Tak zimno, że Kanadyjczycy oddają część tego zimna nam, tranzytem przez jezioro. Więc w Illinois śnieg nie jest rzadkością. W Illinois śnieg pada każdej zimy (poza tymi z anomaliami). Śnieg zimą jest normą. Ale normą nie są opony zimowe, więc jak ktoś próbuje na nawet lekko zasypanej śniegiem autostradzie zasuwać ze zwykłą prędkością, to panikuje jak go spada tylko kilka centymetrów. Ale żeby zmieniać opony na zimowe? Co to, to nie.

Trochę się dziwię - żadna ubezpieczalnia jeszcze tego nie wymaga? Poza tym nikt jeszcze nie zwietrzył, jaki to intratny interes, sprzedawać wszystkim drugi zestaw opon?
Chyba że lobby blacharskie to zablokowało. Zimowe opony = mniej wypadków = mniejszy zarobek dla blacharzy.
Tak, to musi być to, bo nie wierzę, że ktoś przy zdrowych zmysłach o tym już wczesniej nie pomyslał.

Update.
Tak wygląda nasze podwórko po owych apokaliptycznych opadach. Patrzcie i się bójcie. Ha.



P.S. Zawsze podziwiam, jak oni tutaj są przygotowani do tych śnieżnych kataklizmów - tylu pługów i solarek na ulicach, co tu w ciągu jednego dnia, to ja w Polsce przez całe życie nie widziałam:-) Jednak się da - zima niekoniecznie musi zaskoczyć co roku drogowców. Może jak już zniosą te wizy, to nasi drogowcy wpadną zimą do pięknego Chicagowa i sobie obejrzą, jak TO się robi:-P

15 komentarzy:

  1. Haha, to trochę jak w Wielkiej Brytanii :) Tam też jest kataklizm jak tylko spadnie coś powyżej pięciu cm :) No ale oni to nie Illinois, więc mogą się zdziwić czasami. Natomiast kiedyś mój kumpel pracował w południowej części Szwecji, w której, jak się okazało, śnieg również tylko bywa. Zdziwiło mnie to, bo jednak Szwecja kojarzy mi się z porządną zimą, ale okazuje się, że nie wszędzie. W każdym razie, to co opowiadał doskonale się skleja z tym co opisałaś - jak tylko zaczynał padać śnieg, to pracodawca pozwalał im pracować w domu, żeby nie ryzykowali życiem jadąc do pracy, a w rowach kłębiły się auta i ich właściciele zaskoczeni straszliwym atakiem zimy, paru centymetrów śniegu i temperatury -5 stopni :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ignorantką - Szwecja zawsze kojarzyła mi się z zaspami:-)))

      Usuń
  2. Od razu przypomniał mi się znajomy Anglik, który opowiadał, że jak u nich był śnieżny kataklizm (5 cm) to do pracy przyjechali tylko Polacy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie rozumiem tej śniegowej histerii. Gdyby jeszcze zapowiadali takie opady, jak rok temu, kiedy w ciągu jednej nocy przysypało nam samochód prawie po dach, to ok, ale żeby panikować przez te śmieszne 10 centymetrów?:-) Z drugiej strony ja lubię, jak tu pada śnieg - przynajmniej Król, z powodu tej śnieżnej paniki - wraca wcześniej do domu:-)))

      Usuń
  3. W moim regionie, przynajmniej takie odnoszę wrażenie, znaczna część osób zmienia na zimówki, włączając mnie i męża. Wydaje się jednak, że przejmują się tym przede wszystkim osoby z mniejszymi samochodami typu sedan, bo ci od SUV to uważają, że są niezniszczalni i nie muszą. Jako, że samochod jest moim jedynym środkiem trasportu a też mieszkamy przy jeziorze i mamy sporo pogody lake effect, ostrzeżenia medialne niekoniecznie wydają mi się przesadzone nawet przy tylko takiej ilości śniegu. Wszystko zależy jaki klimat, czy jest górzyście, oraz jaką ilością pługów dysponuje miasto. Nawet mała ilość śniegu lub nawet brak śniegu a zwyczajnie lodowata powierzchnia może przyczynić się do serii wypadków. Jak skasowałam samochód zeszłej zimy byłam jednym z 196 wypadków tego właśnie poranka w moim tylko hrabstwie, pomimo zimówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj dużym problemem w samym mieście jest bryza znad jeziora, zamarzająca na ulicach, do tego również znad jeziora nawiewany śnieg. Rok temu właśnie przy jeziorze utknęły w zaspach dziesiątki samochodów, no ale wtedy były rekordowe opady - po nocnej zamieci rano na parkingu ponad zaspy wystawały tylko dachy samochodów:-)
      Często mam wrażenie, że kierowcy SUV uważają się za iniemamocnych, zapominając, jak wywrotne są to auta. Niedawno przy lekkiej tylko ślizgawce widziałam SUV przewróconego pod centrum handlowym - a przecież tam się nie da szybko jechać, więc wystarczył mały zakręt i już leżał.

      Usuń
  4. To ja się już nie dziwię, że ludzie z Polandii to dla ludzi z Juesej zupełnie inny gatunek ludzia. A może i nawet pod(l)udzia? ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że pod-ludzia, jak się zajrzy pod tę całą poprawność polityczną. Ale powoli przestaję się dziwić takiej opinii - poza oczywiście rodakami-burakami, którzy psują opinię, w kolejnym serialu narkomanem, dilerem narkotyków, alkoholikiem, skorumpowanym policjantem jest osoba o polskim nazwisku. Spisek antypolski wietrzę:-)))))

      Usuń
  5. Haha dobre, u nas jak ma spasc 1cm to zamykaja wszystkie szkoly, urzedy i ludzie wykupuja caly towar ze sklepow :). Jak pytam o opony zimowe to patrza na mnie jak na wariatke. A w Polsce przedzieralam sie przez snieg ktory siegal do kolan, temp. dochodzilia w dzien do -15C i nikt paniki nie sial...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy zazdrościć, czy współczuć.
    Planuje wyjazd do Chin, do Siczuan. Muszę tylko poczekać aż będzie tam choć z 20 stopni. Wczoraj było 5... masakra.

    P.S.
    Czy Chińczycy używają zimowe opony ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te piękne czasy, kiedy 20 stopni wydawało mi się poważnym ochłodzeniem, wymagającym ciepłej kurtki:-) Rozumiem więc, że 5 może stanowić poważny problem:-)))

      P.S. Może na wszelki wypadek zabierz parę:-))

      Usuń