czwartek, 26 stycznia 2012

Aby uczcić pamięć krów

Wyczytane na szikagowskich faktach:
Dzielni bojownicy PETA postanowili pochylić się nad smutnym losem krów, które giną w wypadkach samochodowych na amerykańskich drogach i postawić im tablicę pamiątkową.

"Osoby działające na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt wystosowali list do stanowego Departamentu Transportu o ponowne rozpatrzenie ich wniosku. Dotyczy on pozwolenia na zainstalowanie w pobliżu autostrady znaku upamiętniającego bydło, które zginęło w wyniku wypadków drogowych.

W szczególności PETA chce znaków pamięci dla krów, które zginęły w dwóch incydentach z udziałem samochodów ciężarowych.Illinois Departament of Transportation odrzucił pierwsze żądanie PETA ze względu na to, że tylko rodziny tych, którzy stracili bliskich, mogą się zwrócić o pozwolenie na taki znak. Nie ma wzmianki o upamiętnianiu zwierząt w prawie państwowym.

Mimo to PETA zapowiedziała, że są gotowi zapłacić za taką możliwość, IDOT poinformował, że wniosek jest w trakcie rozpatrywania,"

Nabrałam podejrzeń, że jestem jakaś wybrakowana i nie mam serca, bowiem mnie nie wzruszył los biednych krowinek.
Najchętniej za to poradziłabym dzielnym działaczom z PETA, żeby zamiast finansować stawianie znaków, nakarmili jakieś dziecko z trzeciego świata. Ono na pewno, w przeciwieństwie do poległych śmiercią tragiczną krów, doceni ten gest.

A jaki typ osobowości ma Twój pupil? Źródło: cheezburger, rzecz jasna

6 komentarzy:

  1. Moja droga,
    przypominałaś mi o tym, o czym miałam kiedyś napisać, tzn o krowie, a bardziej o byku... Oj, wezmę się za to wieczorem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to idę do Ciebie i czekam na opowieść o byku:-))

      Usuń
  2. Gdzie tam karmić dziecko z trzeciego świata? Przecież według amerykanów to niehumanitarne... Przykładem są nadwyżki zbóż: Wielkimi kontenerowcami wypływa się na środek oceanu i wyrzuca na dno, tam rybki zjedzą. A przecież można by troszkę dalej popłynąć i wyrzucić na brzeg afrykańskiego państwa, ale po co to robić :)

    Ja będę robił pomnik każdemu kurczakowi którego jem w niedzielne popołudnie!
    Świetne teksty piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DalejLama, niestety obawiam się, że jest tak, jak pisze Anabell - cała pomoc humanitarna przeznaczona dla głodujących trafia w ręce kacyków i się dematerializuje. Ja wierzę w pomoc celową - pomagam konkretnemu dziecku, płacąc za ubrania, wyposażenie do szkoły etc. Wtedy pieniądze trafiają do tych, którzy ich naprawdę potrzebują. Niech działacze PETA zasponsorują jedno dziecko - to chyba lepszy uczynek, jak tablica poświęcona krowom:-)

      Pomysł na pomnik kurczaka bardzo mi się podoba. Podobno marchewki też czują, więc ponieważ jem dużo małych marcheweczek (które zostały pomordowane), też im pomnik postawię:-))

      Usuń
  3. To tylko krowy giną na amerykańskich drogach? Byłam pewna,że częściej ginie pod kołami dzika zwierzyna, która nocą głupieje, doszczętnie oślepiona światłami pojazdu. Czytałam gdzieś ostatnio, że kierowanie jedzenia do Afryki wcale nie pomaga głodnym, bo przeważnie żywność trafia w ręce spekulantów, a głodni nadal głodują.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że tej dzikiej zwierzyny ginie więcej, jak krów. W okolicach Szikagowa najwięcej ginie skunksów, niestety. Od wiosny do późnej jesieni miasto spowija smrodek rozjechanego skunksa:-)

    A jeszcze a propos zwierząt, kiedyś w okolicach miasta mało brakowało nie spowodowaliśmy wypadku na autostradzie przez... ogromnego żółwia (snapper turtle, ten który jednym kłapnięciem może odgryźć rękę). Gdybyśmy w niego wjechali na pełnej prędkości, jemu pewnie nic by się nie stało ale my poszybowaliśmy hen w górę:-)

    OdpowiedzUsuń