piątek, 2 grudnia 2011

Króliczek, reklamy i polityka

Nie wiem, jak wy się macie w tym pięknym dniu (albo wieczorze), ale ja mam ochotę zrobić to, co ten oto tutaj króliczek:


 
Życie jest do chuja wafla i niech nikt mnie nie przekonuje, że jest inaczej.

P.S. Obrazki pochodzą z tej świetnej książeczki, która opowiada o małym króliczku, któremu po prostu nie chciało się dłużej żyć i postanowił popełnić samobójstwo.
Jakbym czytała o sobie.



A ponieważ mam od dwóch tygodni nieustającą depresję, postanowiłam się rozerwać i poczytać trochę optymistycznych wiadomości ze świata. Niestety, gdzie się człowiek nie obróci, tak wszyscy pieprzą o tym cholernym kryzysie. Nawet na rozrywkowych skądinąd stronach joemonster też mówią o kryzysie. Już bym się wkurzyła i wpadła w jeszcze większą rozpacz, nieprawdaż, gdyby nie wystąpienie jednego z brytyjskich polityków, który tak oto zgrabnie i przystępnie wyjaśnia przyczyny kryzysu:


Genialnie proste, no nie?

A tutaj druga wypowiedź tego samego polityka - równie celna - na temat bezrobocia w UE. Nie udało mi się znaleźć wersji z polskimi napisami, więc pod spodem zamieszczam tłumaczenie (nie moje, jestem zbyt leniwa i w zbyt wielkiej depresji, żeby bawić się w tłumaczenia, które bezczelnie przekopiowałam z tej strony).


"Naprawdę szkoda, że komisarz już poszedł, bo sporo by się ode mnie nauczył. W przeciwieństwie do większości tutaj, ja w istocie mam doświadczenie komercyjne, ja naprawdę prowadzę firmy i wiem co mówię. Będę teraz mowił o miejscach zatrudnienia. Mamy 40%, w częściach Unii Europejskiej, 40% bezrobocie wśród młodzieży. A ludzie tutaj sugerują, że to jakiś dopust boży. To nie jest żadne działanie Boga, to czysta, niczym nie zmącona niekompetencja.
Spójrzcie co wy robicie, spójrzcie na przeszkody, jakie stawiacie firmom, zwłaszcza małej i średniej wielkości firmom, przed zatrudnianiem ludzi. Macie płace minimalne, macie emerytury i renty, macie uprawnienia do urlopu, macie podatek od pracy, zwany ubezpieczeniem społecznym w moim kraju, który jest ogromny, wiec pracownik naprawdę nie dostaje nawet połowy pieniędzy, jakie płaci pracodawca. Próba pozbycia się leniwych i niekompetentnych pracowników jest praktycznie niemożliwa, więc zwalnianie ludzi jest bardzo trudne. A jeśli nie możesz zwolnić, to nie możesz zatrudnić, więc traci się elastyczność. Mamy urlop macierzyński, urlop ojcowski, urlop od stresu i całą resztę nonsensów, wynalezionych przez ludzi tutaj, bez absolutnie żadnego doświadczenia komercyjnego. To nie przypadek, że mamy 40% bezrobotnych wśród naszych młodych ludzi, to wasza wina!
A pozwólcie, że przypomnę wam o swobodzie zawierania umów. W wolnym społeczeństwie winniśmy mieć swobodę kontraktu, aby pracodawca i pracownik mogli się spotkać, podpisać umowę i zająć się swoim życiem bez ingerencji z tego miejsca!"

Pan nazywa się Godfrey Bloom i jest moim najnowszym idolem, bo bez ogródek mówi, dlaczego jest jak jest, zamiast wciskać nam ciemnotę, jak to uprawia większość polityków. Oglądałam wszystkie jego wystąpienia, dostępne w sieci i zgadzam się z każdym jednym. Większość polityków na tym świecie powinna natychmiast pójść do pierdla za przestępstwa gospodarcze. Walczymy z mafiami takimi i owymi a tu działa zorganizowana przestępczość, zupełnie na widoku, nie kryjąc się ze swoją działalnością i przy poklasku publiki.
Nie wiem, jak wy, ale ja ogromnie nie lubię, jak ktoś próbuje mnie zrobić w balona.

A teraz z zupełnie innej beczki. Dwie z fajniejszych reklam, jakie widziałam.
Nie wiem, jak wy, ale ja uwielbiam reklamy. Oczywiście nie te durne, gdzie ubrana jak na niedzielną sumę przesłodzona i śliczniutka rodzinka zaśmiewa się z żarcików przy ulubionej kawie/herbacie/ciasteczkach, gdzie ubrane jak na wesele uśmiechnięte panie domu w perfekcyjnym makijażu i drogiej biżuterii z zapałem i pieśnią na ustach myją okna (taaaa, jasne), bo od tych chce mi się zwracać ostatni zjedzony posiłek, ale te z biglem, z pomysłem, z jajem. Wydaje mi się, że w tutejszej telewizji jest ich więcej, jak w polskiej (może dlatego, że ludzie są bardziej wyluzowani i mniej sztywni) a może to tylko takie moje fałszywe wrażenie. 
Nieważne.
Te dwie po prostu mi się podobają.


1 komentarz:

  1. Może jednak w depresji nie powinnaś czytać tej książeczki :)? Życzę szybkiej poprawy samopoczucia :)

    OdpowiedzUsuń