środa, 26 października 2011

Romantycznie

- Czy wiesz, jak nazywa się mąż, który ma  dosyć swojej żony? - zapytał wczoraj Król Kurnika, kiedyśmy wygrzewali stare kości w słoneczku na parkowej ławce. Poranna wizyta u pani doktor przyniosła zadowalające efekty - żadnego chrzęszczenia w oskrzelach i płucach - znaczy infekcja się nie rozwija a nawet jakby ciut cofa. Pani doktor uznała, że krótki spacer w taką piękną pogodę powinien raczej pomóc, niż zaszkodzić, bo nie wiem jak u was, ale u nas powrót lata - 20 stopni i obłędne słońce. Kocham Hamerykę za tę piękną jesienną pogodę - rok temu też było tak cudnie. 

- Jak? - zapytałam, leniwie mrużąc oczy.

- Żon-kil.

Chyba powinnam być zaniepokojona, jeśli mąż mi mówi takie rzeczy tydzien po ślubie.
Hm.

6 komentarzy:

  1. Gratuluję, pani Żono i szczęścia Wam życzę. Pogadać sobie n=może, człowiek tak ma,że jak pogada to mu lżej.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    I dobrze, ze ta infekcja sie cofa, znaczy idzie ku lepszemu. A pogoda u nas troche chlodniejsza tak 16-18C a dzis ma padac.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję w imieniu Króla i swoim:-)
    Nie wiem tylko czy nie powinnam się niepokoić:-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Lotnico, wszystko się zgadza, kil to ta spodnia część jachtu ew. łodzi. To ta część mniej widoczna w małżeństwie, no wiesz kil zony.:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anabell, muszę Królowi koniecznie powiedzieć o tym kilu. Toż to najprawdziwsza prawda, że też wcześniej nie zauważyłam:-)))

    Ewa, dziękujemy pięknie:-)))

    OdpowiedzUsuń