Król (z męską pewnością siebie pana i władcy):
- Ja zawsze mam rację!
Ja (spokojnie):
- Z wyjątkiem tych sytuacji, kiedy ja mam rację.
Król (mruczy pod nosem):
- Wtedy też mam rację. Tylko że po cichu.
Tydzień temu udaliśmy się z Najlepszą z Kuzynek do Milwaukee na indiańskie pow-wow. Właściwe pow-wow się w zasadzie nie odbyło, bo rozpadał się deszcz, miasta, które zamierzaliśmy przy okazji zobaczyć, nie zobaczyliśmy, bo przyjechaliśmy za późno ale za to udało nam się zobaczyć dwa rewelacyjne tańce - Apaczów i Azteków.
racja po cichu :) bardzo mi się spodobało :D
OdpowiedzUsuńMnie też:-)
UsuńPiękne zdjęcia i cudne kolory na nich.
OdpowiedzUsuńA co do Króla... to ma chłop poczucie humoru :). To dobrze :)
Stroje mieli cudne i przepięknie tańczyli. Widać było, że cały spektakl dopracowany był w najdrobniejszych detalach.
UsuńI o tym powinien wiedziec kazdy krol, nie tylko Krol:))) Moj to mi nawet podarowal odpowiednie nazwisko w prezencie:))
OdpowiedzUsuńJakie? :-)
Usuńfajne foty! zawsze mi ci indianie jakoś umkną w kalendarzu, ale kiedyś, kiedyś ;))) kolorowi są niesamowicie!
OdpowiedzUsuńKolorowi i w ogóle cudni. Wybierz się kiedyś na tą grupę Azteków (niestety nie wiem, jak się nazywają, ale na stronie Milwaukee Indian Sumer pewnie podają nazwę), są absolutnie rewelacyjni.
Usuń