sobota, 17 grudnia 2011

Chartem do Kansas

Nasi sąsiedzi nas jutro znienawidzą.
Zamierzam gotować bigos:-)

Zakupy świąteczne jak zwykle opędziliśmy wczoraj późnym wieczorem. Cicho, pusto i żadnych cholernych kolęd. Skończyło się na zapełnieniu połowy wózka niezbędnymi artykułami (jestem wyznawczynią oszczędnej i dietetycznej wersji świąt, nienawidzę wyrzucać jedzenia, szczególnie takiego, które sama gotowałam w pocie czoła), w tym dużą ilością eggnogg:-) Na stole będzie wprawdzie dwanaście potraw ale w ilościach minimalnych. I żadnych prezentów.
Jeden stres mniej, bo ja nigdy nie wiem, co kupić Królowi.
Uważam rejestrację list prezentowych w sklepach za genialny wynalazek. To ja decyduję, co chcę dostać. To darczyńca decyduje, co z listy odpowiada jego możliwościom finansowych. W ten sposób ja nie dostaję piętnastego żelazka a on nie stresuje się, czy waza z rżniętego szkła będzie mi się podobać. Szkoda tylko, że takie listy robi się z okazji ślubów a nie świąt - miałabym problem z głowy:-))
Chociaż nieskormnie się pochwalę, że raz - jeden jedyny - udało mi się wymyślić coś fajnego. Zamówiłam pokój w jednym z parków stanowych. Król dostał tylko zaproszenie na weekend z listą potrzebnych rzeczy (bo w grę wchodził i trekking i elegancka kolacja) i wsio. Nie wiedział nawet, gdzie jedziemy; reszty dowiedział się na miejscu. Niestety, taka niespodzianka ma to do siebie, że udaje się tylko raz:-)))
A Wy macie jakieś ciekawe pomysły na niebanalne prezenty?

Też bym chętnie złapała jakiegoś charta do Kansas:-))

9 komentarzy:

  1. No tak, prezenty to zawsze problem.Już dawno wprowadziłam do rodziny pojęcie "prezent-spodzianka", bo nie lubię być zaskakiwana cudzymi pomysłami na to, co się komuś zdaje,że zrobi mi tym fantem radochę. Ja to bym złapała chętnie jakiegoś charta do Zakopanego.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie nawidze prezentow niespodzianek, bo w 99 przypadkach na 100, jest to cos czego albo nie chce, albo nie lubie, albo cos co jest mi do niczego niepotrzebne.

    W tym roku moim prezentem jest moj wyjazd na plaze na tydzien. A pan domu dostaje macro obiektyw nad ktorym sie slinil juz od roku i skladany rower, ktory mozna wrzucic do samochodu. Oh yeah, ja tez taki rozwer dostaje :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... Prezenty... Po głowie chodzi dużo fajnych pomysłów, szkoda, że nie dostanę ani jednego :))) A powiem, że fantazję mam nieziemską - marzy mi się jakiś wyjazd, taki z pazurem, nawet jednodniowy. Z "materialnych" prezentów lista byłaby tak długa, że nawet mnie pewnie by przestraszyła :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie mam problemów z wymyślaniem prezentów. Mama już praktycznie wszystko ma, więc często dostaje bardziej osobiste prezenty, ostatnio kilka zdjęć w antyramie, a w tym roku kalendarz z wybranymi przeze mnie zdjęciami :) I zawsze coś do tego wynajdę, na przykład kieliszki do wina, które ma w opłakanym stanie czy szklanki do latte, bo sobie nowy ekspres kupiła.

    Z Koala w ogóle nie mam problemu, zwykle muszę się hamować, bo finansowo nie daję rady :) Od gadżetów, poprzez gry, na niespodziankach typu przejażdżka rajdówką kończąc. Opcji mam na długie lata :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa lata temu zlikwidowalismy zwyczaj prezentow swiatecznych, jest spokoj:)) Natomiast zgadzam sie, ze listy prezentow z okazji wesel, narodzin dziecka itp. sa genialnym wynalazkiem. Ale podpowiem Ci, ze cos podobnego mozna miec na Amazon. Ja mam na Amazon wish list i jesli ktos chce mi kupic prezent z byle jakiej okazji poza swietami to wlasnie z tej listy korzysta.
    Wspanialemu na 60te urodziny zakupilam wyjazd do super wypasionego B&B na weekend. Oczywiscie wyjazd byl w towarzystwie nieziemsko cudownej kobiety:)))) Nigdy w zyciu sie tak nie zrelaksowalismy jak wlasnie tam. B&B w szczerym polu, z daleka od wszelakiego zgielku, przyjmujace max. 30 osob i z zastrzezeniem, ze nie mozna przywozic dzieci do lat 15tu. Bosko bylo, nie ma tam telewizji, nie ma nic co zaklocaloby spokoj poza CD player z relaksujaca muzyka, jacuzzi, hamak w lazience, kominek w sypialni i drugi w lazience. I owce na pastwisku:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze dodam, ze to B&B ma w glownym budynku tylko 5 pokoi a reszta to sa takie indywidualne domki. Ja zamowilam dla nas domek, zeby naprawde miec swiety spokoj.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anabell, ja też wolę prezent "spodziankę". Szkoda tylko, że tak niewiele osób chce to praktykować a często na pytanie o to, co chcieliby dostać, reagują obrażaniem. Podoba mi się to, co napisała Star o liście na Amazonie. Star, nie miałam o tym pojęcia - to genialny wynalazek.

    Star, lubię B&B, mamy takie swoje ulubione - stary kolonialny dom z ogrodem, kominkami w pokojach i ogromnym jaccuzi (w łazience albo w pokoju, jak kto lubi:-). I pusto dookoła, tylko pola i las. Mały dom i też zakaz przywożenia dzieci do 15 roku życia oraz genialna kuchnia - kocham to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dwakoty, szczerze mówiąc jako prezent świąteczny też najchętniej przyjełabym taki wyjazd na plażę:-))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ken.G., z prezentami dla siebie to ja nie mam problemów, też mam całą długą listę:-))) Gorzej z prezentami dla innych.

    Pani Koala, chyba powinnam była wspomnieć, że chodzi o prezenty w warunkach pewnych ograniczeń finansowych:-)) Bo gdybym takich nie miała, to doskonale wiem, co mogłabym kupować Królowi przez najbliższe lata:-))

    OdpowiedzUsuń