W piątek wyłączył on ręcznie elektryczność w siedzibie swojego banku, w sobotę wrócił i używając własnych kluczy oraz kodu otworzył sejfy. Audyt przeprowadzony tego samego dnia wykazał, że brakuje 39,765 dolarów. Jedynym podejrzanym był Wasilewski, którego klucz znaleziono w środku. System administracji danych zarejestrował, że pracownik użył kodu. Podejrzanego szybko udało się namierzyć. Z lotniska O'Hare w Chicago Wasilewski wyleciał do Punta Cana w Republice Dominikany. Na lotnisku w Dominikanie został aresztowany odmawiając zadeklarowania urzędnikom celnym pieniędzy, które ze sobą wwoził.
Grozi mu 30 lat więzienia.
Idiota. Moglby zarobic duzo wiecej i duzo bezpieczniej sprzedajac dane osobiste klientow banku.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi sie podoba "Jedynym podejrzanym byl Wasilewski, ktorego klucz znaleziono w srodku":)))) Bede sie z tego rechotala przez reszte dnia:))))
OdpowiedzUsuńNormalnie idiota do potegi n-tej.