wtorek, 15 marca 2011

Wszyscy jesteśmy Irlandczykami czyli życie a sprawa kurzęca

Nic a nic się nie wyjaśniło w sytuacji zasadniczo życiowej, w związku z czym nadal nastrój mam wisielczy. Stres zżera mnie po kawałeczku. 
Jak to jest, że jednym wszystko się w życiu układa pięknie a inni ciągle mają pod górę?
Oczywiście niżej podpisana kura zdecydowanie nie należy do tej pierwszej kategorii, taki już jej kurzęcy urok. 
Nawet wyjście w ostatnią sobotę na paradę św. Patryka kurze się nie udało, bo akurat tego jednego dnia było lodowato zimno a od jeziora wiał iście polarny wiatr. Mieliśmy obejrzeć barwienie rzeki na zielono a potem razem z całym zielonym tłumem udać się na paradę ale jak tylko rzeka zmieniła kolor, natychmiast puściliśmy się w długą do kolejki powrotnej do domu. W środku zimy tak nie zmarzłam, jak w ciągu tej godziny stania nad rzeką. Brrrr. 

Czy muszę wspominać, że było to jedyny tak zimny dzień w ciągu całego prawie-wiosennego tygodnia?:-)) Życie postanowiło kurze rzucać kłody pod nogi, zdecydowanie. I ciągle nie wiem, jak hucznie obchodzi się tu dzień Św. Patryka, ale sądząc po ilości zieleni na ulicach, tego dnia wszyscy poczuli się Irlandczykami:-)) Szkoda tylko, że aura nie sprzyjała zakładaniu narodowych strojów (no dobra, szkockich narodowych strojów, ale nie bądźmy drobiazgowi, dobra?), bo nic tak kurze by nie poprawiło nastroju, jak widok owłosionych, męskich nóg, wychylających się spod kiltów:-))) 
To byłoby niezłe lekarstwo na stres, tak myślę.
Niestety, zimno było i tylko jeden kilt wypatrzyłam ale zdążyłam już schować aparat i zgrabiałymi z zimna rękami nie byłam w stanie wydłubać go na tyle szybko z torby, żeby machnąć fotkę. Nie mam więc do zaprezentowania żadnym zgrabnych męskich odnóży, tylko kilka banalnych fotek zielonej rzeki. Może następnym razem - bo kura mimo, że życie traktuje ją po macoszemu, pesymizmowi mówi stanowcze nie. Więc z nadzieją na przyszłe smakowite fotki prezentuję te kilka banalnych zabarwionej świątecznie Chicago River.





































I jeszcze film, nakręcony przez zdobywcę naszego domowego Oskara, Króla Kurnika. 

8 komentarzy:

  1. Wooow,rzekę Wam zafarbowali!!! Dobry pomysł, u nas nie wiem co sie działo, gdyż byłam w pracy, po raz pierwszy od trzech miesięcy. Pogratulować wyczucia ;)
    Taa, odnóża męskie, taaa... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. W sensie nie że w pracy po raz pierwszy, tylko akurat w niedzielę. Poproszono mnie wyjątkowo o parę dodatkowych godzin, po czym się dowiedziałam, że akurat w tę niedzielę parada jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. to się znowu gdzies tam minęłyśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, bardzo mi się podoba taka zielona rzeka.Szkoda,że nikt Wisły tak nie pokoloruje.Wyglądałaby znacznie lepiej niż w stale brudno-szarym kolorku. Lotnico, wszyscy mamy w życiu pod górkę, tylko każdy w innej jego dziedzinie.Byleby tylko zdrowie było, bo to jednak ono najważniejsze.Dobrze,że machnęłaś posta, bo już miałam Ci podesłać maila z zapytaniem co się dzieje.Pamietaj, że "nawet najdłuższa żmija mija".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, widok zielonej rzeki w miarę rekompensuje brak męskich, nagich nóg!
    ;)

    Psychologowie twierdzą [a ja czasem się ku nim skłaniam], że kryzysy to... pożyteczna rzecz. Dają w kość, potrafią człowiekowi dopiec [plus kilka innych ciemnych stron tego stanu], lecz dają szansę na coś nowego, innego. Kto wie, czy nie lepszego?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pieknie!!!! Szkoda, ze u nas nikt rzeki nie koloruje:( Ale u nas parada jest jutro i idzie 5 aleja, zaraz obok mojej pracy. Tylko nie wiem czy mi sie uda cos zobaczyc, bo akurat bede zajeta;// wrrrrrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi sie taka kolorowa rzeka:)
    Facet w kitlu tez bylby wskazany,aaa...oczywiscie pod kitlem prawidlowo powinno brakowac bielizny:)))),co przy sporym wietrze mogloby wygladac ciekawie:)))
    Breadze,moje uczulenie chyba zaatakowalo mi mozg;)
    Sprawy predzej czy pozniej powinny ulozyc sie pomyslnie,nastaw sie pozytywnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha widzę że wizja męskich odnóży odzianych w kilt jedynie bardzo wam przypadła do gustu:-)))))

    Evek my się ciągle gdzieś mijamy:-)

    Star ja niestety parady nie widziałam ale było tak zimno że miałam dosyć po 5 minutach stania na wietrze. Trudno, może w następnym roku.

    Maga, ja też alergik:-)) wiosna to dla mnie przekleństwo ale i tak ją lubię:-)))

    Anulla, mam nadzieję, że ten kryzys przyniesie coś dobrego...

    Anabell, to i ja czekam aż moja żmija minie:-)))

    Pozdrawiam ciepło wszystkich:-))

    OdpowiedzUsuń