czwartek, 23 grudnia 2010

Wesołych Świąt

Przepraszam, że nie odpisuję ostatnio na komentarze, ale sami wiecie jak to jest, pomiędzy świąteczną pieczenią a ucieraniem piernika:-) Zapewniam, że wszystkie czytam, ale jestem tak zaaferowana tą pierwszą samodzielnie przygotowywaną Wigilią, że nie wychodzę z kuchni. Ależ to frajda, wiecie? Wprawdzie ciężko ćwiczyć zen, jak wam się przypala pierwszy raz pieczony tort makowy, bo na usta pchają się wyrazy mocno niecenzuralne, ale jest dobrze:-) I wiecie co - uwielbiam święta:-)

A teraz najważniejsze - mili moi czytelnicy 
i zaglądacze, wszystkim Wam, kochani, 
życzę spokojnych, szczęśliwych Świąt. 
Obyście spędzili je w gronie najbliższych Waszym sercom osób, w atmosferze pełnej miłości i radości. Życzę Wam spełnienia marzeń w Nowym Roku, bądźcie zdrowi i otoczeni miłością. 
Wesołych Świąt, najmilsi.


6 komentarzy:

  1. Ooo, pierwsza samodzielna Wigilia, witam w klubie :D Ja zaliczyłam rozpłynięte ciasteczka - za mało dałam mąki i pierwsza partia gustownie się rozpłynęła i rozpłaszczyła na blasze :) Jak sie pokruszy, to będzie dobra przegryzka, tylko jeszcze nie wiem do czego :) Reszta wyszła zajebiście, więc bilans lekko na plus ;)
    Spokojnych i Szczęśliwych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Koala, ja zaliczyłam przypalony tort makowy:-)))) Piekę teraz drugi i mam nadzieję, że tym razem wyjdzie. Ale cała reszta wyszła dobrze, a że każdą z tych potraw (poza sałatką, hehe) robiłam pierwszy raz, więc jestem z siebie szalenie dumna:-)))
    A rozpłynięte ciacha mogą służyć jako przegryzka do maku na przykład:-)) Maczać w maku z bakaliami i wcinać - mniam:-))

    OdpowiedzUsuń
  3. I wzajemnie. Magii i milości w blasku świec :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje!!! Pierwsze samodzielne swieta robilam jak mialam 21 lat i dodatkowo mialam gosci w postaci dwoch kucharek z dluuuugim stazem. Pamietam, ze przy wyjsciu jedna poprosila mnie o dwa przepisy, bosze jaka bylam dumna:))))
    Najlepszego, zdrowia, spokoju, radosci, usmiechu i spelnienia marzen!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lotnico,

    pierwsze koty za płoty, jak to mówią. Będzie coraz lepiej, w końcu gdzieś musisz ćwiczyć.

    Ale myślę, nie jest źle.

    Na resztę świąt przyjmij gorące życzenia z zalanej deszczem Stolycy, mnóstwa radości i miłości. :0)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lotnico - tam daleko ta sama gwiazdka świeci i nawet jeśli Mikołaj woła z dziwnym akcentem to w końcu tylko na chwilę wpada. Najważniejsze, że można po swojemu celebrować te dni. Ściskam i z życzeniami najlepszego co tylko można się wpisuję.
    Kura :)

    OdpowiedzUsuń