wtorek, 21 grudnia 2010

Nie ma to jak świąteczne prezenty

Wchodzę ja sobie dzisiaj na niusy wujka Gugla pomiędzy wyrabianiem ciasta na pierniczki a mieszaniem kapusty z grzybami, nucąc kolędy pod nosem i upajając się pięknym korzennym zapachem przypraw, w nastroju ogólnie błogim a świątecznym, i co ja widzę? Ano widzę, że nasza ulubiona organizacja, skupiająca wielu miłych panów w galabejach,  tych z długimi brodami, zwana Al-Kaidą, szykuje zamachy w Hameryce. Ale tym razem nie bombowe tylko chemiczne. Planuje mianowicie w któryś, bliżej w artykule nie sprecyzowany weekend, zatrucie jedzenia w hotelach i restauracjach cyjankiem i rycyną. Jak twierdzą władze, zagrożenie jest bardzo realne a rzeczona organizacja nawołuje w internecie swoich wielbicieli w Ameryce do czynnego angażowania się w akcję.
Nie ma to jak miły prezent na święta, no nie?

Ale żeby nie było tak poważnie, coś do śmiechu - komik Jeff Dunham w tematycznym skeczu "Ahmed, martwy terrorysta" (z polskimi napisami). Gorąco polecam, uwielbiam Ahmeda.


Oraz Ahmed w wersji świątecznej, śpiewający  kolędy:-)

5 komentarzy:

  1. Hehehehhe, jingle bombs nie znałam, ale Ahmeda uwielbiam :)))) Swego czasu jak mi się w pracy nudziło, to oglądałam skecze tego pana, moją ulubioną maskotką jest Peanut :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniejsza o Jeffa, ja jestem wielką fanką Ahmeda. Kocham go po prostu :) :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu przypomniała mi się historia dokładnie sprzed roku... 25 grudnia wylatywaliśmy całą rodziną do USA, do Houston [ja i moje dzieci po raz pierwszy zresztą]. Międzylądowanie w Amsterdamie, a tam masakra, śnieżyca, opóźnione loty... Czekamy ponad 1,5 godziny w samolocie na start. Obok nas na pasie czeka samolot Delta Air.

    Dopiero nazajutrz rodzina nam powiedziała, co przeżyli, gdy dowiedzieli się, że lecieliśmy z Amsterdamu, a - jak pamiętacie - samolotem Delta Air leciał niedoszły zamachowiec...

    Ugięły się wtedy pode mną nogi, również dlatego, że przez prawie cały czas lotu moje myśli obsesyjnie krążyły wokół pewnego Palestyńczyka? Araba? który siedział przede mną w samolocie, a zwrócił moją uwagę zmasakrowanymi kłykciami...

    Ech, kiedyś to opiszę...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja sie zastanawiam czemu Ahmed w polskim wydaniu nie smieszy mnie az tak jak w angielskim;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lotnico

    Merry Christmas!

    I w ogóle wszystkiego NAJ, z uwzględnieniem ilości prezentów ;D

    Ściskam świątecznie!

    OdpowiedzUsuń