niedziela, 25 listopada 2012

Wyróżnienia



Byliśmy w niedzielę na Bondzie. Tak, wiem, jesteśmy mocno opóźnieni, ale widziałam te dzikie tłumy w kinach zaraz po premierze i chcieliśmy odczekać, aż szaleństwo przeminie. Poszliśmy więc w niedzielę w samo południe i bingo - sala na wpół pusta, dokładnie tak jak lubimy:-)

Byłam ostatnio na kilku filmach w ramach polskiego festiwalu filmowego i z przykrością muszę stwierdzić dużą różnicę w zachowaniu polskiej i amerykańskiej publiczności. Na seansach lokalnych nie dzwonią telefony. Nikt nie przeszkadza innym, odpalając w trakcie seansu swój telefon i smsując (ach te nowe smartfony z wyświetlaczami wielkimi  jak w komputerach). Oczywiście, bywa głośno, szczególnie jeśli przychodzą dzieciaki, ale że nie chodzimy na żadne popularne kinówki, to ryzyko spotkania rozpasanej młodzieży jest właściwie znikome. 

Niestety, nie można tego powiedzieć o seansach polskich filmów. Na jednym z nich jakiś gostek dwa rzędy przed nami przez cały seans smsował. Od zgaszenia do zapalenia świateł nie odłożył telefonu, oślepiając mnie jasnym blaskiem ogromnego wyświetlacza. Siedział tak, że nie miałam innego sposobu na uniknięcie oślepienia, jak przytulanie się do sąsiadki, którą była zupełnie obca kobieta. Kobieta owa od połowy filmu aż do samego końca też odpalała swój telefon i co chwila sprawdzała pocztę głosową. Świeciło i słychać było komunikaty z telefonu. Z przodu jakieś wyjątkowo głośne towarzystwo zabawiało nie tylko siebie ale i całą resztę publiczności.
Nosz kurna.

Człowieku! Jeśli musisz odpalić telefon w kinie, to zatroszcz się o to, żeby nikogo nie oślepiał. A żeby sprawdzić pocztę, wyjdź z sali. Jeśli film cię nie interesuje, też wyjdź z sali.  Po co przychodzić do kina, jeśli nie jesteś zainteresowany filmem? 
Król od zawsze powtarzał, że nie chodzi na polskie filmy, bo tam są - o zgrozo - Polacy!!! ale nie wiedziałam, o co mu chodzi a po drugie pomyślałam, że festiwal filmowy to kino trochę ambitniejsze niż komedie z Szycem, więc może i publika będzie bardziej kurturna.
A gdzie tam. 

A Skyfall bardzo mi się podobało, w przeciwieństwie do kilku ostatnich części. Świetne ujęcia z Szanghaju a walka w wieżowcu - majstersztyk. Czarne sylwetki walczące na tle rozblasków z billboardu naprzeciwko przypominała mi stare kryminały. I już nawet złego słowa nie powiem o Danielu Craigu, którego kiedyś nie lubiłam. Nie powiem, bo muszę przyznać, że jest o niebo lepszy od cacanego budyniu z soczkiem Brosnana. Ale od niego to już nawet Szyc jako Bond byłby lepszy:-)


A teraz z zupełnie innej beczki. 
Dostałam ostatnio dwa miłe wyróżnienia - od Calimery, którą serdecznie przepraszam, że tak długo zajęło mi odpowiedzenie na pytania i od Urszuli z bloga W drodze. Lubię wszelkie zabawy, więc chętnie się przyłączam i do tych:-)

Zaczynamy zabawę od pytań Calimery.

1. Zima czy lato?   LATO

2. Wyjazd w góry czy nad morze?  GÓRY

3. Matematyka czy polski?  POLSKI

4. Wymarzony dom w mieście czy na wsi?  NA WSI

5. Ulubiony kolor?  NIEBIESKI

6. Kot czy pies?  PIES

7. Kierunek wymarzonych wakacji?  KAMBODŻA, WIETNAM, LAOS

8. Laptop czy tablet?  LAPTOP

9. Srebro czy złoto?  SREBRO

10. Co w pisaniu bloga sprawia Ci największą radość?  KONTAKT Z NOWYMI LUDŹMI, KTÓRYCH BEZ BLOGA NIGDY BYM NIE POZNAŁA

11. Znak zodiaku?  STRZELEC


Pytania Urszuli:


1. Czy potrafiłabyś/potrafiłbyś rozstać się ze swoim blogiem?   PEWNIE TAK
2. Podróż - spełnienie marzeń (miejsce)?  WYSPY POLINEZJI
3. Książka, którą chciałabym/chciałbym przeczytać?   WSZYSTKIE KSIĄŻKI NORMANA DAVISA
4. Sposób na chandrę?   BIAŁE WINO
5. Bezludna wyspa czy Nowy York?   WYSPA, ZDECYDOWANIE
6. Film, który zrobił na Tobie największe wrażenie?   PLAC ZBAWICIELA
7. Czego nie umiesz, a chciałabyś/ chciałbyś się nauczyć?   GRAĆ NA SAKSOFONIE
8. Niezrealizowane marzenie?  NAJWIĘKSZE MARZENIE JUŻ ZREALIZOWAŁAM, BYŁAM NA NOWEJ ZELANDII. NA SPEŁNIENIE DRUGIEGO WŁAŚNIE CZEKAM:-)
9. Trzy życzenia do złotej rybki?
    - ŻEBY ZAWSZE BUDZIĆ SIĘ OBOK KRÓLA
    - WŁASNY PENSJONAT NA NOWEJ ZELANDII (NAJCHĘTNIEJ GDZIEŚ W   
      CIEPŁYCH OKOLICACH AUCKLAND, BO NIE POTRAFIĘ FUNKCJONOWAĆ 
      BEZ SŁOŃCA) 
    - WYSTARCZAJĄCO DUŻO GOŚCI W PENSJONACIE, ŻEBY STAĆ NAS BYŁO 
      NA WYPRAWY TAM, GDZIE NAM SIĘ ZAMARZY
10. Jaka osoba, bohater literacki, filmowy imponuje Ci najbardziej? AYAAN HIRSI ALI, CZYLI HISTORIA O ODWADZE W GŁOSZENIU SWOICH PRZEKONAŃ
11. Jedna z Twoich słabości?  LODY

Nie będę typowała żadnych autorów blogów i prosiła o odpowiedzi na kolejne pytania, bo musiałabym wypisać całą długaśną listę z moich bocznych zakładek - i to z blogów o tematyce ogólnej, jak i kulinarnych inspiracji. Dlatego czujcie się wszyscy wyróżnieni i każdy, kto chce, niech odpowie na pytania zadane przez Ulę i Calimerę. Bawcie się dobrze!:-)

4 komentarze:

  1. ...i dlatego jak ognia unikam multipleksów, coli, popcornu i dzikich tłumów. kocham maleńkie, klimatyczne kino "malta", w którym są tylko dwie sale (salunie) i wystarczą trzy osoby, żeby odbył się seans. repertuar też jakby ambitniejszy. jeśli zawitasz kiedyś do poznania, serdecznie polecam :)
    http://www.kinomalta.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakra z tymi telefonami w kinie :/

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tak nieco feministycznie nie lubię Bondów. Będąc ostatnio w kinie, zdecydowałam się na "Sillent Hill" (wybór był między nim a właśnie Bondem). Jakoś mi nie podchodzą ganianki, garniaki i gadżety - już wolę parodię Bonda, czyli filmy ze Stathamem ;)))

    Nowa Zelandia, powiadasz. Też lubię niebieski, ale prócz tego morze i koty.

    OdpowiedzUsuń
  4. W domu też się fajnie ogląda kiedy chce i co chce i nikt nie przeszkadza i można sobie cofnąć :)

    OdpowiedzUsuń