Ale nie tylko w Kołchozie wybory wzbudzają tak gorące uczucia.
Jak donoszą media, w ubiegłą sobotę pewna ciężarna żona z Arizony, gorąca przeciwniczka prezydenta Obamy, rozgoryczona jego powtórnym zwycięstwem, dowiedziała się, że jej małżonek ośmielił się był nie brać udziału w głosowaniu. Tak rozwścieczyło ją to, że jej własny mąż dopuścił się zdrady i poniekąd ponownego wyboru znienawidzonego kandydata, że wsiadła w swoje SUV i zaczęła gonić go po parkingu supermarketu, na którym akurat się znajdowali. Biedny facet próbował się schować (uwaga uwaga!) za słupem latarni, ale kobieta go dopadła i przyszpiliła do asfaltu. Mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala. Kobieta powiedziała, że chciała go tylko postraszyć:-)
A poza tym słyszeliście o tym, że 20 stanów (tych, w których przewagę miał Mitt Romney) ogłosiło, że chce secesji a Donald Trump wzywał do marszu na Waszyngton i obalenia nowo wybranego prezydenta?:-)
Proszę, jakie emocje wzbudzają w Hameryce wybory. A wy przejęliście się tak bardzo wyborem na przykład pana Komorowskiego? Bo mnie, szczerze mówiąc, niewiele to obeszło. I tak każdy polityk dba o siebie i tych, w imieniu których lobbuje, mając w głębokim poważaniu swoich wyborców. Ja tam nie wiem, jak żyć, Panie Prezydencie (i Premierze).
P.S. A może biedna kobieta uległa magicznemu działaniu hormonów ciążowych? Ha, dają pałera, co?:-)))
A tu już prezentujemy wrześniowe Mirror Lake, stan Wisconsin. Mam niezły poślizg we wrzucaniu zdjęć, nie ma co:-)
To ja przyznam, że ostatnimi wyborami przejmowałam się i to mocno. Zawsze miałam bardziej niż olewczy stosunek do polityki, wychodząc z założenia, że zawsze może być gorzej i póki jest tak, że się tym nie interesuję, jest w miarę ok. Zmieniło się to, gdy ministrem edukacji został Groźny Pan - wtedy, chcąc nie chcąc, nie dało się nie wiedzieć o jego pomysłach. Drugi raz to właśnie wybory. Wtedy poszłam zagłosować pierwszy raz w życiu :)))
OdpowiedzUsuńWiewiór jest przesłodki!
Tutejsze wiewióry są brzydsze, niż polskie. Rzadko kiedy spotyka się rudą kitą, najczęściej są szare albo czarne. Widząc je, zawsze mam wrażenie, że to krzyżówka ze szczurem:-) I jest ich tutaj mnóstwo, szczególnie jesienią widać ich dziesiątki, kiedy pracowicie zbierają zapasy na zimę.
Usuńwho is Romney? ktos go jeszcze pamieta?;) w naszych gazetach i innych srodkach przekazu nie ma juz nic na temat tego Has Been;)
OdpowiedzUsuńJa tam za wszelką cenę staram się zapomnieć, że istnieje ktoś taki, jak pan Obama:-))) Oraz pan Kaczyński i Tusk. Niestety, jakoś się nie udaje:-)
Usuńno to masz pecha z Obama.
Usuńah, i zapomnialam dopisac, ze piekne jesienne zdjecia!
OdpowiedzUsuńAleż wiewióra ślicznego upolowała :) Niniejszym otrzymujesz nominację do Libster Blog i zaproszenie do zabawy - od mojej skromnej osoby :) http://przekornie.blogspot.com/2012/11/pytania-i-odpowiedzi-oraz-kilka.html
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie:-)
Usuń