piątek, 13 kwietnia 2012

Nie przyszło mi do głowy

Wiosna, panie, wiosna przyszła
Weszłam dziś na stronę z lokalnymi ogłoszeniami i padłam. Jakaś panna na Craiglist (Craiglist to internetowa strona z ogłoszeniami) zamieściła ogłoszenie następującej treści: "Jeżeli to ty masz czerwonego irokeza, "zajefajne kolczyki" i byłeś ostatnio na koncercie Megadeth/Motorhead w Aragon Ballroom, to wiedz, że chce się z tobą skontaktować pewna niebieskowłosa pani w glanach. Ma dla ciebie dziecko."

Dalej  przyszła mama dodaje swój opis, żeby przyszły tatuś wiedział, o którą przelecianą naprędce pannę chodzi: “ja: niebieskie włosy, srebrna bluzka, kabaretki, 16-calowe glany" oraz opisuje, o którego tatusia chodzi - gdyby przypadkiem było więcej kandydatów (co można swobodnie założyć, jeśli ktoś uprawia seks z przypadkowymi ludźmi w toalecie na koncercie): "Ty: czerwony irokez, pentagramy, dwa kolczyki w języku" (to musiał być podniecający mężczyzna - nie wiem czy sama bym się oparła mężczyźnie z pentagramami i dwoma kolczykami w ozorze
mrau).

Dalej kobieta podaje bardzo dokładne szczegóły łazienkowej schadzki.
Nie chcę znać tych szczegółów. Świat schodzi na psy.

Znaczy, w  młodości robiło się różne zwariowane rzeczy, od których rodzicom pewnie włosy by dęba stanęły na głowie, ale nigdy nie należał do nich seks z nieznajomymi w toalecie publicznej. Jakoś nie przyszłoby mi to do głowy. A wam? Przychodziło coś szalonego do głowy w czasch młodości durnej a chmurnej?

Inne rzeczy też mi nie przychodziły kiedyś do głowy ale nagle jak obuchem w tenże łeb - przyszły.
Siedzem ja trzy dni temu w kołchozie (non-profitowcy z zajęcia dorywczego i bezpłatnego zamienili się niepostrzeżenie w zajęcie niemal-pełnowymiarowe i prawie płatne; prawie, bo ledwie te orzeszki zauważamy na królowym koncie, tak ich żałośnie mało ale to sknery są, jak się okazało - orać za darmo to proszę ale płacić to nie my), wytrzeszczam ślepia nad jakimś projektem, kiedy przelotem wpada Taka Jedna z Syndromem i opowiada o ostatnim spotkaniu pracowników z Prezydentem Kołchozu. Spotkanie znaczące, bowiem Prezydent powiedział, że w związku ze zbliżającą się w czerwcu Bardzo Ważną Wizytacją, wszystkie urlopy zostają zawieszone do odwołania. Nikt, pod żadnym pozorm do końca czerwca nie może wziąć ani jednego dnia wolnego. Nawet jak mu umrze chomik tudzież ukochany pradziaduś. Nawet jak sam umrze, to nikt nie pójdzie na pogrzeb. No chyba, że chce wylecieć z pizgiem i poślizgiem. I że ch...odak go obchodzą sprawy rodzinne i inne takie duperele.
O.

Niektórym się wydaje, że jak tylko przeprowadzą się do innego kraju, natychmiast się zasymilują tak, że nie będzie znać, skąd pochodzą. Zleją z otoczeniem, pozbędą starych nawyków i naleciałości, i w ogóle - w tym przypadku - zamerykanizują. Prezydent też lubi, jak go za Amerykańca brać. Światowiec taki.
A tu chuj bombki strzelił.
Na kilometr (a raczej milę) widać, jaki paszport oryginalnie miał. No nie da się za nic ukryć pochodzenia i starych nawyków.

19 komentarzy:

  1. Tak sobie myślę,że tworzyli cudną parę, a jakie romantyczne otoczenie! I teraz, ona wkraczając do publicznej toalety ma zawsze wielce romantyczne skojarzenia, niezależnie od celu wizyty w tym miejscu.I kto wie,czy potrafi gdzie indziej uprawiać seks - może jej takie właśnie przyzwyczajenie zostało?Zastanawiam się,czy facet czytając ten anons nie pozbędzie się natychmiast wszystkich "upiększających" atrybutów łącznie z irokezem i kolczykami na ozorze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ona zawsze już siedząc na sedesie, będzie myślała o nim z czułością a seks już nigdy nie będzie tak porywający, jak w publicznych toaletach. Jeśli chodzi o niego - widzę w nim duszę romantyka. No bo pomyśl - wchodzi do publicznej, brudnej i obsikanej toalety, widzi Kobietę Swego Życia, zakochuje się i bach - buzi buzi, bara bara. To się nazywa siła uczuć! To się nazywa - nie bójmy się tego słowa - Mężczyzna i to Mężczyzna przez duże M!

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak nic schodzi na.....no nie na psy bo te chyba bym obrazila:)
    Takie szambo,sory za wyrazenie ,ale takie wlasnie na ten kiblowy "romans"mam okreslenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobne określenia cisnęły na usta.
      Ogłoszenie we mnie budzi takie same odczucia, jak w Tobie. Niezły romansik, nie ma co. Romantyczną mamy młodzież.

      Usuń
  4. Swietny blog, wspaniała/dziwaczna historia...
    Genialny kalendarz nigdy wcześniej takiego nie widziałam, powalił mnie na kolana:)
    Zapraszam do siebie, obserwuję i liczę na wzajemność:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Love. witaj i dziękuję:-)) Kalendarz znalazłam tutaj http://www.humancalendar.com/ gdybyś chciała zaaplikować na swój blog:-)

      Usuń
  5. Bóg powiedział idźcie i mnóżcie się. Ameryka jest dla ludzi wolnych, tak jak Wielka Brytania. "Polaki" nigdy nie będą wolni, bo urodzili się w niewoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co to znaczy "wolni"? Czy wolność oznacza przypadkowy seks z nieznajomymi? Bo jeśli tak, to mam nadzieję, że w ten sposób nigdy nie będziemy "wolni". Mnóżmy się, a i owszem, ale w bardziej odpowiedzialny sposób, bo w mnożeniu nie chodzi o naszą radosną kopulację ale o powoływanie na świat nowego człowieka, za którego trzeba wziąć odpowiedzialność. Dla mnie to oznacza moralną odpowiedzialność za jego szczęście. Ale czy dziecko spłodzone przypadkiem w toalecie przez niebieskowłosą pannę i pana z pentagramami będzie na pewno szczęśliwe? Nie żebym chciała kogoś obrazić, ale szczerze w to wątpię.

      Usuń
  6. Megadeth/Motorhead? Mnie by się tam podobało. Za punkami nie przepadam, choć nic do nich nie mam - co roku się widzimy na Woodstocku (chyba, że nie mam pieniędzy na wyjazd). A qreff dziś wszędzie pełno, niezależnie od subkultury. Bzykanko za drinka, za uśmiech czy obietnicę kupienia czegoś, po wymienieniu paru zdań, bo ładne oczy... Takie czasy ponoć.

    Sama jeszcze parę lat temu ganiałam po koncertach. Do puszczenia się okazji było co niemiara, ale jak ktoś nie chce, to nóg nie rozłoży. I tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ken.G. ale to przecież my tworzymy "takie czasy". My. To nie jest coś odgórnie narzuconego (a może jest i żyję w ułudzie wolności?), tylko coś, co kreujemy na co dzień. Dlaczego więc kreujemy coś takiego? Dzieciaki bzykające się po pijaku w toaletach... brrr

      Usuń
    2. "My"? Nie jestem tego pewna, to chyba za szerokie pojęcie. Przecież Ty kreujesz zupełnie co innego, domyślam się, że bliskie Ci osoby również. Ja wyznaję inne zasady niż te, które są "na czasie": nie jestem hedonistką, że tak to subtelnie ujmę. Otaczam się podobnymi ludźmi, choć znam też parę może nie puszczalskich, ale wyraźnie nie czekających na drugą połówkę pomarańczy. Co jakiś czas napiszę artykuł o tym co myślę, ktoś mi przytaknie, ktoś mnie wyśmieje. Jeśli kreuję, to zupełnie co innego niż świat ogłoszeń, o których piszesz. Więc nie powiedziałabym, że my tworzymy taką rzeczywistość :)))

      Usuń
  7. Jestem ciekawa czy przyszły "tata" się zgłosi do owej kobitki o niebieskich włosach. Już sam opis wyglądu sprawia , że mam wrażenie iż ma ona niepoukładane w głowie. Nie, żebym tu kogoś chciała obrazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ani jedno ani drugie ma niepoukładane w głowie najwyraźniej. Jakoś nie wierzę w jego ojcowski zapał, niestety. Nie żebym chciała kogoś tu obrazić ale jak się uprawia seks z przypadkową osobą, nie jest się raczej wcieleniem odpowiedzialności i dojrzałości, prawda?

      Usuń
  8. Po prostu koniec swiata! "polaki", jak najbardziej sa wolni, bardziej niz inni, a z ta para... jak juz wspomnialam koniec swiata!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że są wolni. Niestety, również pod tym względem, jak napisała wyżej KenG.

      Usuń
  9. ciekawe czy ktos sie zglosil? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Od tego też można paść.
    http://www.wiocha.pl/571877,Sam_siebie_wkopal
    Tatanka

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj takie rzeczy to i w Polsce:)
    Za moich licealnych czasów tez słyszałam o takiej pannie w moim niby dobrym liceum. Panna na dyskoteke poszła a miesiac poźniej chodziła po wszystkich dyskotekach i barach w miescie szukajac tatusia którego poznała tego jednego upojnego wieczoru. W poszukiwania zaangażowała kilka koleżanek coby jakby widziały takiego podobnego z opisu to dały jej znać bo ona nawet imienia jego nie znała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Acha, dokończając powyższy post, dziewczynie udało się odnaleźć chłopaka z dyskoteki i tatuś owej dziewczyny (ordynator naszego lokalnego szpitala) postarał się aby córa nie była panną z dzieckiem, a to wszystko lata 80 w Polsce.

    OdpowiedzUsuń