sobota, 21 maja 2011

Nie ma tak...

... żebym zrobiła tylko kilka zdjęć w ogrodzie botaniczym:-) Oczywiście zrobiłam setki-)) Nie wiem, jak Wam, ale mnie wiosny brakuje - niestety w tym roku maj nas nie rozpieszcza, ciągle tylko pada i buro-ponuro. Właściwie słoneczne dni trafiają się tylko w ciągu tygodnia, kiedy Król w pracy a ja - nie posiadając prawa jazdy - jestem uziemniona i jedyne, co mogę, to wyjść na spacer do pobliskiego parku, ścigana podejrzliwymi spojrzeniami mieszkańców - "co też ona robi? czyżby s p a c e r u j e ??!!" :-)) 
Tak na marginesie - podoba mi się tutejszy system szkolny, w którym - żeby ukończyć szkołę średnią, trzeba zrobić prawo jazdy. Oczywiście młodzież prowadzi tak, jak prowadzi, ale to chyba cecha charakterystyczna młodych ludzi na całym świecie, niezależnie od szerokości geograficznej - całkowity brak wyobraźni i poczucie, że jest się supermanem (-womanem:-) ), którego kule oraz kraksy samochodowe się nie imają:-)) I chociaż testy tutaj są o niebo prostsze, znaków o połowę mniej i nikt, poza imigrantami, nie używa kierunkowskazów, to jakoś nie widzę wielu wypadków. Na pewno nie więcej, jak u nas, gdzie państwo i ośrodki nauki jazdy robią, co mogą, żeby ludziom utrudnić życie.
I jeszcze jedna wspólna chyba cecha - tym razem robotników drogowych:-)) W drodze do ogrodu utknęliśmy w korku-gigancie z powodu robót drogowych. Nagle z trzech pasów zrobił się tylko jeden, resztę zastawiały pomarańczowe pachołki, kilka wielgachnych maszyn, w cieniu których siedzieli robotnicy, popalając papieroski. Do pracy im się nie spieszyło. Bardzo mnie rozbawiło, że wkurzeni kierowcy im wymyślali a robotnicy się odcinali:-)) Roboty drogowe należą tutaj do jednych z najbardziej popłatnych zajęć - nie dość że ma się wysoką stawkę godzinową, to jeszcze dobre ubezpieczenie (o które tu wcale nie jest łatwo) i opiekę unii, czyli tutejszych związków zawodowych. No i wiadomo, że w pracy nie trzeba się przemęczać - tutaj co chwila remontują drogi, po których zresztą wcale nie widać, że były dopiero co naprawiane. Przychodzi zima, po której wszystkie są w fatalnym stanie, więc potem cały sezon się je remontuje by - po kolejnej zimie - zaczynać całą zabawę do nowa. Nikogo więc chyba nie zdziwi fakt, że firmy biją się o lukratywne kontrakty remontowe a robotnicy o zatrudnienie w takiej firmie:-))
Pomarańczowe pachołki więc są na porządku dziennym, podobnie jak objazdy, zwiężenia i korki. Prasa ostatnio nabija się z drogowców, bo nieopatrznie pokazali, że jednak umieją szybko pracować - w rekordowym tempie przygotowali dojazd do nowo budowanego kasyna, które kasę miejską będzie zasilać ciężkimi milionami już od lipca tego roku. Kasyno, podobnie jak całą infrastrukturę, zbudowano w ekspresowym tempie. A więc da się, trzeba tylko zostać odpowiednio zmotywowanym:-)) Ciekawe, czy ta nieoczekiwana wpadka zmusi firmy do szybszego tempa prac?
Chyba jestem nawina:-)

A tak w ogóle to miałam zamiar tylko wrzucić kilka zdjęć z ogrodu:-)))






22 komentarze:

  1. Lotnico, to nieprawda, ze aby ukonczyc szkole srednia trzeba koniecznie miec prawo jazdy. Znam wielu absolwentow nie tylko szkol srednich, ale i studiow, ktorzy prawa jazdy nie maja. Mysle, ze koniecznosc posiadania prawa jazdy gdzies poza NYC bierze sie z prostej przycyzyny, ze nie ma tam rozwinietej komunikacji miejskiej na tyle, zeby uczen/student mogl dojezdzac do szkoly/na uczelnie transportem miejskim. I ten wlasnie fakt powoduje, ze mlodzi ludzie musza posiadac prawo jazdy, zeby dojechac do szkoly wlasnym samochodem. Zapewniam Cie, ze w NYC znajdziesz pokazna liczbe ludzi ktorzy prawa jazdy w ogole nie posiadaja i poruszaja sie wszedzie srodkami komunikacji miejskiej, ktora jest doskonale rozwinieta. Ty tez nie musialabys spacerowac w poblizu domu, bo moglabys wsiasc w autobus/subway i pojechac gdzies dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. LOtnico... Piękne zdjęcia. Wiosna nadejdzie słońcem a wraz z nią lato. Prędzej czy później :) Ściskam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Star, bo Ty - szczęściaro - mieszkasz w NY, gdzie jest dobra komunikacja miejska. A u nas na prowincji niestety działa tak jak działa. W mieście ujdzie, ale przedmieścia są ciut zaniedbane jeśli chodzi o transport publiczny.

    Tym prawem jazdy mnie zdziwiłaś - wszyscy moi znajomi, kończacy tutaj szkołę średnią, potrzebowali zdanego egzaminu na prawo do uzyskania dyplomu. Kończyli różne szkoły, więc to nie wymóg tylko jednej. Może w takim razie okręgu albo stanowy? Nie mam pojęcia, ale sam pomysł mi się bardzo podoba. Pozdrawiam:-))

    Butterfly, no wiem wiem, czasami tylko muszę pomarudzić:-)))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pojecia, nigdy nie mieszkalam, ani nawet nie bylam w Chicago (za duzo Polakow:))) W NYC mieszka masa ludzi, ktorzy w ogole nie maja samochodu, zmuszanie do robienia prawa jazdy jest moim zdaniem wbrew zasadom demokracji. Mozna zmusic do szczepien wymaganych w danym wieku jesli dziecko chodzi do szkoly, bo to rowniez dla dobra innych dzieci, ale nie do prawa jazdy. Ja przez cale lata zylam tutaj bez samochodu, bo koszt posiadania samochodu byl wyzszy niz przyjemosc:)) Samochod owszem mamy, ale uzwamy go jadac po zakupy, jak mam jechac na Manhattan i zaplacic 30-40 dolarow za parking za kilka godzin, za nas dwoje to bardziej mi sie oplaca miejska komunikacja, ktora na dwie osoby wyniesie $10.00 i jest 3 razy szybsza niz samochod, ktory utkwi w korku.
    Pierwszy raz spotkalam sie z tym o czym piszesz. Sprawdz bo naprawde nie chce mi sie w to uwierzyc, zeby dzieciak nie mogl skonczyc szkoly jak ma wiedze, tylko dlatego, ze nie ma prawa jazdy. A moze daja tez darmowe samochody??

    OdpowiedzUsuń
  5. o ile się orientuję to nie jest to wymóg - posiadanie prawa jazdy. ale myk jest taki, że chyba w szkole można to zrobić za free - to znaczy kurs. a tylko zapłacić te parę dolarków za egzamin.

    a poza tym to chciałam dodać, że wiosny w tym roku nie ma :( przynajmniej w Chicago...

    no i fajne foty z Botanicznego. jakos nie mogę tam dojechać...

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż, jestem tego pewna, bo jedną z tych osób jest Król a drugą jego kumpel:-) Niestety, aut nie dostali, a szkoda:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Napewno nie ma takiego obowiazku! - robienia prawa jazdy przez studentow srednich szkol. Przewaznie wszyscy robia, tak jak napisala evek, sa to groszowe sprawy. Studen chodzi na taki kurs w szkole i dodatkowo przed przystapieniem do egzaminu musi wyjezdzic, jesli dobrze pamietam ok 30 godz, pod nadzorem rodzicow. Rodzice skaladaja podpis pod takim dokumentem i tyle. A co sie dzieje pozniej, jak taki dzieciak zaczyna jezdzic samochodem, to inna para kaloszy. Wiem cos na ten temat z wlasnego doswiadczenia i moglabym ksiazke napisac:))))
    Przewaznie wszyscy koncza kurs prawa jazdy, ale zdarzaja sie wyjatki.
    Mysle, ze wielu studentow mieszkajacych w centrum Chicago nie robi tego kursu, bo nie ma takiej potrzeby. Przeciez sa srodki komunikacji miejskiej i dla rodzicow jest to mniejszy stres kiedy dziecko porusza sie takimi srodkami transportu.
    Natomiast my mieszkancy przedmiesc, jestesmy troszke zmuszeni do tego aby nasze dziecko jednak ukonczylo kurs i poruszalo sie w miare samodzielnie, kiedy my jestesmy w pracy. Chociazby do szkoly.

    Dawno nie bylam w Ogrodzie Botanicznym, najwyzszy czas odwiedzic to miejsce. Lotnico, Twoje oko pieknie uchwycilo te kwiatowe slicznosci.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Evek, ja to miejsce uwielbiam. Gdyby nie paskudna pogoda co weekend, spędzałabym tam cały wolny czas Króla:-))) A wiosny nie ma, to fakt. To pewnie kara za piękne lato i jesień z ubiegłego roku:-) Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ataner, też jeszcze nie śpisz?:-) ta paskudna wilgoć mnie dobija, na pustyni było mi dużo lepiej:-))
    Napisz książkę koniecznie, mam tylko nadzieję, że bliżej jej będzie do komedii, niż horroru:-))

    OdpowiedzUsuń
  10. Lotnico, ja jestem nocnym Markiem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, nizly horror by z tego wyszedl. Uwierz mi:)
    Rozmawialam przed chwilka z synem, wiec taki kurs w szkole sredniej (w naszy miasteczku) kosztuje w tej chwili 360 dolarow.
    Nie kazdego studenta stac na taki wydatek, bo jak napewno Wiesz, nie wszyscy rodzice sa tacy chojni dla swoich pociech. Moj syn kiedy skonczyl kurs i zaczal samodzielnie jezdzic samochodem, czasami robil za autobus szkolny dla swoich kolegow. Samo zycie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz brzmi sensownie:))) Jest mozliwosc, ale nie przymus:)) Ja nie wiem ile Krol ma lat, obawiam sie, ze troche wiecej niz 16 :P To naprawde nie jest zlosliwosc. Moj syn robil prawo jazdy jak byl na studiach i to nie dlatego, ze mu bylo potrzebne, ale ja chcialam, zeby mial. Samochodu czasem mialam, w wiekszosci nie mialam, jak byl potrzebny to wypozyczalam i to mi i tak wychodzilo taniej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Troche to dla mnie abstrakcja z tym prawkiem,ale moze co stan to obyczaj.
    Ja mieszkam w stanie NJ i tutaj tez o niczym takim nie slyszalam.Czym na te studia dojedziesz ,nie wazne,bylebys dojechal:)))

    Kwiatki cudne,osobiscie lubie taka popieprzona pogode,czuje sie jak ryba w wodzie:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. a moj syn - w szkole sredniej mial obowizkowe nauke jazdy - byly normalne lekcje przez caly semestr. i bardzo dobrze, dzieciaki i rodzice zadowoleni - jak mial 16 lat i prawo jazdy i juz problem z glowy.
    Byc moze nawet nie co stan to obyczaj - ale co district szkolny to obyczaj.
    Stardust - ty w tym NYC to zyjesz jak w odmiennym panstwie:))) normalnie bez samochodu ani rusz.
    sliczne zdjecia - nas tez wiosna w tym roku nie rozpieszcza, wielkie "halo" bylo ostatnio, bo trzy dni z rzedu jak temp. powyzej 70F:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Prace drogowe chyba na całym świecie wyglądają podobnie. A co się będzie ktoś spieszył, niech wszyscy zobaczą, jacy my jesteśmy ważni. Jadąc do córki obserwowałam prace niemieckich drogowców- zupełnie jak u nas to wyglądało- jeden niespiesznie chodził z łopatą, 4 stało i przypatrywało się uważnie, jak on z tą łopatą się przechadza. A korek tym czasem zrobił się na 8 km.
    A wszystko to było na międzynarodowej autostradzie. Kwiatki śliczne, ja proszę o jeszcze.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ania, to zupełnie jak u Króla w szkole - nauki były obowiązkowe a ja żałuję, że u mnie w liceum nikt o czymś takim nie pomyślał. Teraz zamiast być uzależniona od innych, byłabym bardziej mobilna:-) no nic, jak się urzędnicy zlitują i w końcu wyplują moje papiery, to pierwsze co robię, idę na kurs. Drżyjcie, inni użytkownicy jezdni:-)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ania, Moja Ulubiona Staruszka z siłowni, która całe życie w NY spędziła i na stare lata się do Szikagowa przeprowadziła, też opowiada o mieszkaniu tam jak o jakimś zupełnie innym państwie. Na korzyść NY oczywiście:-)) pierwszy szok po przyjeździe tutaj - to marna komunikacja miejska na przedmieściach i konieczność kupna samochodu. Tam przez 50 lat w ogóle go nie potrzebowała:-)) to naprawdę inna planeta:-))

    OdpowiedzUsuń
  18. Star jesteś szczęściarą w tym NY:-))

    OdpowiedzUsuń
  19. Anabell, mnie strasznie rozbawiły utarczki słowne pomiędzy kierowcami a robotnikami. Wymyślali sobie nawzajem aż miło:-)))
    Kwiatków mam zatrzęsienie a jeśli pogoda dopisze w następny weekend, będzie jeszcze więcej:-))

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdjęcia są przewiosenne! Aż zachciało mi się iść do ogrodu botanicznego - i chyba tak zrobię przy najbliższej okazji.
    Robotnicy drogowi - hmm... tam nie do końca jest jak wszędzie. Mam wrażenie, że w Polandii nie byłoby takiej "wymiany zdań" a przy najmniej tak długiej. Kierowca po prostu by wysiadł i użył rąk. Agresja kierowców jest porażająca - ostatnio widziałam filmik, na którym koleś próbuje najpierw wyciągnąć kierowcę z samochodu a potem wybija mu wszystkie szyby w samochodzie gołymi rękoma. Tylko dlatego, że tamten zatrąbił w reakcji na zajechanie mu drogi. Oczywiście w Polsce. Gdyby tutaj wprowadzono tak liberalne przepisy dotyczące broni, trup słałby się gęsto.
    Ja w weekend doświadczyłam "jeżdżenia mi po piętach" na pasach. Nawet w wolne dni wszystkim się spieszy.
    Piszesz, Lotnico, że tam nikt nie używa kierunkowskazów - a jak z kulturą jazdy tak w ogóle? Też tak kipią agresją za kierownicą?

    OdpowiedzUsuń
  21. :) aż twarz się uśmiecha na widok takich zdjęć soczystych ;) no i fakt, że nie tylko u nas drogi prowadzą do nikąd ;)

    Pozdrawiam kwieciście :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mała Mi, czasami miło jest zobaczyć, że nie tylko u nas nie jest idealnie:-))))

    OdpowiedzUsuń