niedziela, 21 października 2012

Perfumy o zapachu skunksa

Wyczytałam dzisiaj, że jakaś lokalna firma tworzy niecodzienne perfumy dla miłośników Chicago. Mają się kojarzyć z zapachem miasta a reklamowane są jako "lokalne perfumy są dla tych, którzy będą chcieli otulić się zapachem swojego ukochanego miasta."

Perfumy pachnące miastem. Hm. Ciekawe przedsięwzięcie, tym bardziej, że Chicago- jeśli chodzi o zapachy - zawsze już będzie mi się kojarzyć z wszechobecnym smrodem skunksów:-))
Smród przejechanego skunksa jest przeraźliwy. Potrafi obudzić nieboszczyka a żywych przyprawia o wymioty i ból głowy. Jeśli trafi się wam nieszczęście przejechania skunksa, możecie ubiegać się o nagrodę na największego pechowca kraju - smród zostanie z wami już na zawsze. Czasami całymi tygodniami nic nie czuć, a czasami skunksich trupków na drogach jest tak dużo, że trzeba naprawdę bardzo uważać, żeby w nie nie wjechać.

Tutaj w ogóle populacja dzikich zwierząt - skunksów, szopów, saren etc. jest bardzo duża. Brak im naturalnych wrogów a kontrolnego odstrzału na terenach zabudowanych się raczej nie prowadzi. I w związku z tym widok dzikiego zwierzaka nie jest niczym szczególnym. Są takie parki, pomiędzy całkiem ruchliwymi drogami i przy dużych osiedlach, gdzie pasące się spokojnie sarny widuje się codziennie.
Co mi przypomina pewien biwak w środku lata, na który wybraliśmy się z Królem w któryś piątek. W piątki zwykle biwaki są puste, zapełniają się w sobotnie popołudnia i znowu pustoszeją w niedzielne poranki. Dlatego tak bardzo lubimy jeździć w piątki, bo mamy gwarancję, że będzie w miarę pusto i spokojnie - wszystkie pijaki oraz rodziny z głośnymi bachoram i jazgoczącym psami nadciągają dopiero po południu w sobotę.
W każdym razie w którąś piątkową noc siedzimy sobie przy ognisku, piekąc kiełbaski i popijając zimne piwo, rozkoszując się CISZĄ, albowiem na całym kempingu były poza nami może jeszcze z trzy inne namioty i to w dość dużej od nas odległości, kiedy reklamówka ze śmieciami, zawieszona kilka kroków od nas, zaczyna podejrzanie szeleścić. Zaświeciliśmy latarką - a tam potężny szop. Kiedy omietliśmy otaczające nas krzaczory latarkami, okazało się, że siedzi tam cała ogromna rodzina. Przez cały wieczór widzieliśmy dookoła świecące zielone oczy czekających na swój posiłek szopów. Śmieci natychmiast wyrzuciliśmy ale zwierzaki i tak kręciły się dookoła nas, zupełnie nie zrażone naszą obecnością:-)
Warto również wspomnieć, że widzieliśmy na owym biwaku również ogromnego kota (umaszczenia niewiadomego, bo było ciemno), który leżał w krzakach niedaleko. Po powrocie z biwaku zapytaliśmy wujka gugla, jakie tutaj żyją duże koty. Wujek powiedział, że poza nieszkodliwymi rysiami (bydlę było większe, niż ryś), ostatnio pokazały się kuguary.
Hm. Dobrze, że w przeciwieństwie do szopów, nie skusił go zapach pieczonych kiełbasek:-))))

Z wiadomości osobistych melduję, że nie mam pulsu. Tydzień temu byłam u lekarki i jej asystentka pół godziny próbowała znaleźć moje ciśnienie oraz puls. Nie znalazła. W związku z tym jestem jedyną na świecie osobą, żyjącą bez pulsu. Ha!

Druga wiadomość jest taka, że odezwała się Koleżanka od Pomocy. Wysłała meska pytając, czy możemy jej pomóc w najbliższy weekend. Odpowiedziałam - zgodnie z prawdą - że niestety ani w ten weekend, ani w tygodniu, ani nawet w następny. I wiecie co? Nawet nie zapytała, dlaczego. Nie przyszło jej do głowy zapytać, czy coś się nie stało i czy my tak dla odmiany nie potrzebujemy pomocy.

A kij jej w dupę.

A tu już ogród botaniczny sprzed dwóch tygodni. Mieliśmy się wybrać tydzień temu na wystawę orchidei a wczoraj na wystawę psów ale niestety, nie udało się. Może za tydzień w końcu poczuję się na tyle dobrze, żeby spędzić cały dzień poza domem.





6 komentarzy:

  1. A daleko ona mieszka? Trzeba było powiedzieć że tak,żeby przyjechała,i wyjść na cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałoby mi się specjalnie dla niej wychodzić z domu na deszcz na cały dzień:-)

      Usuń
  2. Od jakiegos czasu zagladam na Twojego bloga, a trafilam chyba od Anetycuse. Milo sie czyta i oglada zdjecia, wiec bede zagladac regularnie. Pozdrawiam serdecznie z Toronto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie chodzi o te http://www.bondno9.com/shop/eau-de-parfum

    Pozdrawiam serdecznie, Snufkin

    OdpowiedzUsuń
  4. Very nice blog and good article. The beautiful city and

    OdpowiedzUsuń