niedziela, 18 marca 2012

Chicago goes crazy

Uwielbiam amerykańskie parady. A Amerykanie uwielbiają paradować, ku mojemu nieopisanemu szczęściu:-)

Parady mają dzielnice (na przykład chińska), mają miasteczka i miasta. Zaczyna się wiosna (hm, raczej lato; wiosny w tym roku tak jakby nie było i od zimy przeszliśmy bezpośrednio do lata, z temperaturami dobiegającymi trzydziestki) a wraz z nią sezon na paradowanie. Ludzie walą na nie masowo, całymi rodzinami i jeszcze z paczką przyjaciół, z kocami, krzesłami turystycznymi, grillam i lodówkami pełnymi piwa i hot dogów. Parady to okazja do przebrania się, założenia peruki albo ufarbowania włosów, pomalowania twarzy. Wiek nie ma znaczenia - bawią się dzieci, bawią i nastolatki w każdym wieku - i te nastoletnie i te dobiegające osiemdziesiątki:-) Tego dnia każdy ma prawo do odrobiny szaleństwa na ulicach miasta.

Na parady przybywa się dużo wcześniej, bo tłumy są ogromne a zajęcie dobrego miejsca jest sprawą kluczową. Ludzie więc zaczynają się zbierać dwie-trzy godziny wcześniej, rozkładając się z całym majdanem na trawnikach, przysiadając na krawężnikach albo bezpośrednio na ulicy.

Czekając na paradę

Najlepsze miejsca są oczywiście przy barierkach i - jak się wczoraj okazało - na drzewach.

Paradują wszyscy - staruszki i dzieci, szkolne orkiestry, które nie tylko grają świetną muzykę ale dają też rewelacyjne show, z tańcem, akrobacjami instrumentami, paradują żołnierze, policjanci i strażacy, szkoły i biznesy.

Wczoraj wraz z Tą Co się Zawsze Gubi wybrałyśmy się na paradę z okazji Dnia Św. Patryka. Miasto zupełnie oszalało, pewnie przez Guinessa, który lał się od rana strumieniami:-)))  Wszystko zzieleniało - była wściekle zielona rzeka (więcej zielonej rzeki oraz film z ubiegłego roku pokazujący, jak się ją barwi tutaj), były zielone koszulki, czapki, zielone włosy, twarze i nawet psy, wystawy, flagi i drzewa:-)

Zzieleniała rzeka





Było dużo nagości - pokazywania zgrabnych nóg w kiltach i gołych torsów, świetnej muzyki, krzyków i wiwatów i kompletnego szaleństwa. Było całowanie policjantów i obściskiwanie żołnierzy. Zaiste, Irlandczycy to naród z fantazją, jak pojaśniła nam jedna pani z chodzikiem, która stała obok nas a która przyjechała tu z Irlandii dokładnie 70 lat temu, bierze udział w każdej paradzie bez wyjątku, każdego roku i która najgłośniej piszczała, widząc długie nagie nogi panów oraz rozdawała wszystkim całusy:-))

Uwielbiam amerykańską wielokulturowość, atmosferę parad i irlandzką fantazję:-)









Starszy pan z zielonym sztandarem, otwierający paradę, chętnie podciągał kilt i prezentował wiwatującej publiczności zgrabne uda:-) Widać to na samym końcu filmu, znajdującego się poniżej:-)

Przepraszam za kiepską jakość filmu, ale ponieważ Król siedział wczoraj w pracy i nie poszedł na paradę, tym razem mła była operatorem. Nędznym, przyznaję.

P.S. Przepraszam, że nie odpisywałam na komentarze tak długo, ale zaczęłam szkołę. Postanowiłam - czekając aż znajdę jakieś sensowne zajęcie - trochę się poduczyć. I tak od ubiegłego poniedziałku mła z tornistrem na plecach wędruje na zajęcia:-)  Szkoła zaczyna się codziennie o 8:30 w nocy i kończy o 1:30. Odwykłam od tak wczesnego wstawania przez dwa ostatnie lata i snuję się całe dnie zupełnie nieprzytomna. Pewnie trochę czasu minie, zanim się od nowa przyzwyczaję do codziennej rutyny, ale na razie idzie mi wolno. Boleśnie wolno. Kiedyś wstawałam o 4:00 rano do roboty i czułam się zupełnie ok, a teraz o 6:30 mój organizm krzyczy "Ocipiałaś??? toż to środek nocy! dajże spać, kobieto!"

Po szkole oczywiście wsiąkam w  moich non-profitowców, którzy są bardzo nieszczęśliwi z faktu mojego doszkalania, choć sami mi zaproponowali darmową naukę. Nie kumam, o co biega - może myśleli, że nie będzie mi się chciało uczyć i chodziło tylko o gest?
Otóż chce:-) Siurpryza taka:-)

12 komentarzy:

  1. Ach, od samego początku żałowałam, że nie będę mogła wybrać się na paradę i farbowanie rzeki, a jak widzę Twoje zdjęcia, to żałuję jeszcze bardziej ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj, żałuj, było super:-) Ja nie wybrałam się rok temu, bo było za zimno więc tym bardziej się cieszę, że w tym roku się udało.

      Usuń
  2. Niektóre parady takie bardzo tematycznie-kolorystyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta była wyjątkowo tematycznie-kolorystyczna:-)

      Usuń
  3. :)No to teraz czekamy na "naszą"paradę ubiegłoroczna była bardzo skromniutka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa lata temu też była skromniutka, więc rok temu się już nie wybrałam i w tym roku chyba też sobie daruję. Za to Blues Festival i Balloon Festival jak najbardziej:-)

      Usuń
  4. Świetny foto-wideo reportaż :) Z tą rzeką niezły kosmos! Bardzo fajnie dowiedzieć się czegoś ciekawego o życiu za oceanem :) Amerykanie są chyba skłonni do skrajności, nie? Wszystko zielone, na paradę tłumy przychodzą, parada czasem pewnie bez powodu, ciekawy naród - no tu akurat Irlandczycy, ale sam fakt ogromu imprezy, masowości...
    Czytałam też posta o donosicielstwie i w głowie mi się nie mieści! Muszę tu u Ciebie dłużej posiedzieć i poczytać więcej. Nie przejmuj się, dla mnie 8.30 to też środek nocy a już niedługo zacznę chodzić na 8 do pracy, aaaaaaaaa...jak ja to zniosę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubią skrajności, to fakt - lubią dekorować domy na zewnątrz i w środku na każde święta (są całe sklepy zaopatrujące we wszystkie możliwe świąteczne akcesoria), lubią się przebierać, jak widać, lubią również parady, pochody, koncerty, mecze - wszystkie imprezy służące socjalizacji.Lubię brać w nich udział i podglądać, jak się bawią - sprawia to na mnie szalenie sympatyczne wrażenie.
      Z drugiej strony to jest naród zarówno donosicieli, jak i domorosłych stróżów prawa, niestety. Czasami ma to swoje dobre strony, czasami nie, różnie bywa. Niestety z takiej źle zrozumianej postawy wzięła się ostatnia tragedia, kiedy na Florydzie nastolatek ze straży sąsiedzkiej zabił niewinnego chłopaka za "podejrzane zachowanie" - znaczy za bycie czarnym, kaptur na głowie i rozmawianie przez telefon, kiedy szedł przez dzielnicę zamieszkaną przez białych. Za bardzo chciał być szeryfem.

      Usuń
  5. Ja widziałam paradę tylko na NBC z N.Yorku, ale i tak udzielił mi się jej klimat. Podobno miało być w N.Yorku na tejże paradzie około 3 mln ludzi. Może i mnie będzie kiedyś dane tam właśnie być i dobre piwo pić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Clara, i jak, byłać na paradzie w NYC? Może podzielisz się zdjęciami jeśli jakieś posiadasz?:-)

      Usuń
  6. Chyba tu u Ciebie na blogu zamieszkam, oglądając zdjęcia czuję się jakbym tam była, a bardzo tego chcę :) co zresztą zdaje się już pisałam :)

    OdpowiedzUsuń