wtorek, 22 lutego 2011

Uwaga, nie wyspałam się:-)

Niech nikt mi nie wmawia, że z tymi ludźmi wszystko jest w porządku.

"Policja z miasta Arvada w USA aresztowała 11-letniego Tima po tym, jak dziecko na prośbę terapeuty zobrazowało swoje uczucia na kartce papieru. Na rysunku widniała postać z pistoletem wycelowanym w inne, cztery postaci wypowiadające słowa "nauczyciel musi zginąć". Rodzice chłopca byli zaskoczeni, gdy tego samego dnia do drzwi ich domu zapukała policja i aresztowała 11-latka, którego wyprowadzono w kajdankach – informuje serwis kdvr.com. 
 
Chłopiec uczęszczał na terapię w związku z zaburzeniami koncentracji. Jednym z jego zadań było przenoszenie swoich negatywnych emocji przy pomocy rysowania. Psycholog zasugerowała Timowi, by w przypadku zdenerwowania po prostu wziął kartkę i narysował to, co odczuwa.
- Mówił nam jaki był przerażony, gdy wyprowadzili go do radiowozu – relacjonują rodzice chłopca, którzy proszą o anonimowość. – Tim został zawieziony na komisariat, gdzie zrobiono mu zdjęcie i pobrano odciski palców – dodali.

Rodzice chłopca wynajęli prawnika, który bada sprawę. Terapeutka Tima stwierdziła, że wyprowadzenie z domu 11-latka w kajdankach przynosi więcej szkody, niż korzyści – czytamy w serwisie."
 (źródło: onet.pl)

I sprzed kilku miesięcy:


"Matka nie potrafiła uspokoić dziecka w samolocie, wiec wymierzyła mu klapsa. Stewardesa zabrała rodzicom rocznego malucha i o zajściu powiadomiła policję.

Do incydentu doszło w poniedziałek na pokładzie samolotu amerykańskich linii lotniczych Southwest Airlines. Maszyna leciała z Dallas w stanie Teksas do Albuquerque w Nowym Meksyku.
Maluch płakał, a matka traciła cierpliwość, krzyczała, a w końcu uderzyła dziecko. Widząc to, jedna ze stewardes zabrała płaczące dziecko i zapowiedziała, że o całej sprawie zostanie zawiadomiona policja na lotnisku w Albuquerque. Po lądowaniu maluch został przekazany policji."

I nie, nie jestem zwolenniczką posiadania broni, dzięki dostępowi do której dzieciaki przynoszą ją do szkoły i rozprawiają się z nielubianymi nauczycielami i kolegami z klasy. Uważam, że powszechny dostęp do broni to największe przekleństwo tego kraju, gdzie nigdy nie wiesz, czy kierowca drugiego samochodu, zdenerwowany Twoim sposobem prowadzenia auta, nagle nie odstrzeli ci głowy z frustracji. 

Jestem absolutną przeciwniczką bicia dzieci. Bicie to krzywda na całe życie. Bicie niczego dziecka nie nauczy, może tylko nienawiści do własnych rodziców. 

Ale jeśli obca osoba odbiera matce dziecko w majestacie prawa, bo uważa, że racja leży po jej stronie, to uważam to za nienormalne.
Jeśli zamyka się jedenastolatka za rysunki, wykonane na spotkaniu z terapeutą (a gdzie tajemnica lekarska, do cholery?), to uważam to za nienormalne.

Jak bardzo państwo może ingerować w życie swoich obywateli? Dlaczego ludzie zgadzają się na tak drastyczne ograniczanie ich praw? I to w kraju, słynącym z obywatelskich swobód? Czasami odnoszę wrażenie, że slogany o wolności i równości to tylko puste hasła na użytek publiczki a prawda jest zupełnie inna.

A na Nowej Zelandii, w Christchurch, tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi. Ostrożne szacunki mówią o 300 osobach zabitych. Centrum miasta zrujnowane. Budynki poskładały się jak domki z kart. Katedra, piękna katedra z moich zdjęć, zniszczona, nie ma już pięknej wieży i części lewej nawy. Zresztą, wielu budynków z moich zdjęć już nie ma. Tragedia, której nasze media poświęciły lakoniczną wzmiankę, ekscytując się nowym show Dody i wojną futrzaną Mucha - Krupa. Żyjemy w plastikowym świecie, w którym prawdziwe zostają problemy zostają wyparte z życia publicznego przez kolejne newsy o celebrytach.
Kto jeszcze kilka lat temu słyszał o celebrtyach? O zjawisku, które sobą reprezentują? Nawet mój słownik na bloggerze podkreśla mi to słowo, informując, że nie istnieje:-) Nie ma go w słowniku. A teraz tragedia setek ludzi została zastąpiona w informacjach przez celebryckie aspiracje Marty Kaczyńskiej. 
Wow. Nowy wspaniały świat.

Nie wyspałam się, stąd pewnie moje pesymistyczno-ponure spojrzenie na otaczającą rzeczywistość:-)

Albo w końcu trzeźwe spojrzenie?:-))))

13 komentarzy:

  1. Bo tak naprawdę Ameryka, w moim odczuciu wcale a wcale nie jest żadną ostoją demokracji. Przypomnij sobie jak to było w czasach nagonki na komunistów. Tak długo obywatel ma demokrację, jak długo chodzi posłusznie na pasku sprawujących aktualnie władzę.I wiesz, nigdy, przenigdy w życiu nie chciałabym mieszkać w Ameryce.No ale wiesz, ja to już jestem stara, mam pewnie inne spojrzenie. Ale moje dziecię po miesięcznym pobycie służbowym w Waszyngtonie stwierdziło, że owszem zobaczyć można, ale mieszkać- nigdy.Nie jestem za bezstresowym wychowywaniem dzieci, za biciem też nie. Ale coraz częściej odnoszę wrażenie,że dzieci teraz wszystkim przeszkadzają- i rodzicom i nauczycielom i władzom. Bo to takie cholerne istoty, którym trzeba poświęcić czas, uwagę, uczucie.A to są towary deficytowe.
    Miłego , ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tą absurdalną wiadomość na Onecie, i widać nie tylko ja mieszkam w kraju absurdów... Zapraszam Cię na małą niespodziankę do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeremy Clarkson napisał w swojej książce, że w Ameryce jesteś wolny pod warunkiem, że od poniedziałku do piatku chodzisz do pracy, w sobotę robisz zakupy, a w niedzielę idziesz na grilla do sąsiadów. Jak spróbujesz się wyłamać ze schematu, to się okazuje, że wiele tej swobody nie zostaje.

    Nie wiem czy bym chciała tam mieszkać, myślę, że nie, ale nawet turystycznie nie byłam. Chciałabym kiedyś spróbować, ale wydaje mi się, że nie będzie mi to dane, głównie przez przepisy, a częściowo też z powodów dla których o Kanadę nie będę walczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam wiadomosci Onetu, WP, Polityke, Gazete Wyborcza, ale z tych zrodel korzystam odnosnie wiadomosci dotyczacych Polski. Jesli chodzi o wiadomosci dotyczace Stanow to raczej korzystam z tutejszych zrodel. Gdybys tylko wpisala w Google Arvada i Tim to zobaczylabys w ilu tutejszych gazetach ta wiadomosc sie pokazala i ile sprzeciwu wywoluje w roznych kregach. Sama jestem ciekawa jak to sie rozwinie, wiec bede sledzic, ale nie na Onecie, bo jakos mam dziwne wrazenie, ze Onet nie napisze juz w tej kwestii nic wiecej. Nie sadze zeby to wydarzenie rzutowalo na demokracje. Demokracja to niekoniecznie anarchia, a skoro zdarzaja sie przypadki gdzie nawet kilkuletnie dzieci maja dostep do broni palnej (glupota rodzicow) to niestety trudno sie dziwic, ze przypadek wywolal taka reakcje, chociaz wszyscy przyznaja, ze to byla mocna przesada.
    Odnosnie przypadku z dzieckiem w samolocie, tu akurat uwazam, ze bicie nie ma nic wspolnego z wychowaniem. Bicie dziecka jest tylko aktem niedojrzalosci rodzica. I podobnie kwestia czy reagowac na bicie, tak jak zrobila to stewardessa, czy tez nie, bo to nie nasza sprawa? Ja sama bym zareagowala, bo moim zdaniem nie ma "niewinnych klapsow".
    Teraz mam pytanie, czy demokracja ma polegac na samowoli i anarchii? Czy reagowac nalezy tylko PO fakcie, czy tez moze warto zapobiegac nieszczesciu? Przez 26 lat zycia tutaj pamietam dzieci zakatowane na smierc, kiedy dopiero po fakcie nad trumna mowilo sie "dlaczego nikt nie zaregowal wczesniej? jak mogli tego nie slyszec sasiedzi? czy nauczyciel nie widzial posiniaczonego ciala dziecka? dlaczego wychowawca w szkole nie zwrocil uwagi, ze dziecko jest smutne i wystraszone?" Nie mowcie mi prosze, ze to sie dzieje tylko w Ameryce, bo takich i podobnych przypadkow, ktore wydarzyly sie w Europie moge mnozyc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Star, ja nigdzie nigdy nie napisałam, że tak jest tylko tutaj. Czytam na bieżąco newsy ze Stanów, Kanady, Polski, Wielkiej Brytanii i co się jeszcze napatoczy - zarówno polskie, jak i tamtejsze i widać, że tak się dzieje wszędzie, pod każdą szerokością geograficzną. Tutaj dzieci odbierają rodzicom za głupstwa, w Polsce za to nikt nie reaguje na ich maltretowanie. Żyjemy w porąbanym świecie, i tyle.
    Mnie tylko zdumiewa, jak - mówiąc głośno o demokracji, prawach jednostki i swobodach obywatelskich - tak łatwo się te wolności i prawa ogranicza. I jak część ludzi łatwo i pokornie się na to zgadza (ta część, która uważa działanie policji w sprawie Timy'ego i stewardessy za prawidłowe).
    Zaczynamy żyć w świecie z książek Orwella i Huxleya, czy nam się to podoba, czy nie.

    Nie popieram ani samowoli, ani anarchii, ani prawa do powszechnego posiadania broni ani tym bardziej bicia dzieci. Tylko niektóre działania doprowadzone są moim zdaniem do absurdu. A że piszę o Stanach a nie Polsce? Może dlatego że akurat tutaj chwilo mieszkam:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Koala - oj tak, to prawda:-)) dopóki postępujesz, jak wszyscy, jesteś ok. Ale spróbuj się wyłamać. Tylko że to w pewnym stopniu działa pod każdą szerokością geograficzną, na swój własny, niepowtarzalny sposób:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. W drodze - w ilu krajach bym nie mieszkała, o tylu można powiedzieć to samo. Egipt - kraj absurdów. Tunezja - nie ma nawet co wspominać. Polska - ups. Stany - no cóż... Trzeba tylko wybrać te absurdy, które nam najmniej przeszkadzają i tam się osiedlić. Dlatego ja na przykład chciałabym na Nową Zelandię, bo tamtejsze jakoś najmniej uważam za absurdalne:-))

    Dziękuję serdecznie za wyróżnienie:-) Na wyróżniłam wszystkie blogi z mojej listy, bo trudno mi było się zdecydować, których dziesięć najbardziej lubię:-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Anabell, oj tak. Święta prawda z tym paskiem. Jak długo robimy, to czego się od nas oczekuje mamy tyle swobód i demokracji, ile władza akurat chce nam dać i ani grama więcej.
    A co do dzieci, to krew mnie zalewa, jak słyszę, że ktoś je maltretuje, katuje, zaniedbuje. Najlepiej żeby były cicho, siedziały przed telewizorem i niczego nie chciały.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lotnico, ja wiem, ze nie napisalas, ze tak jest tylko tutaj:)) Natomiast w odpowiedzi na Twoja notke sa glosy krytkujace "amerykanska demokracje" i to do tego sie odnioslam:) Bo coz to jest demokracja? Ja moge chciec jedno, Ty drugie a jeszcze ktos trzecie i w demokracji kazdy ma prawo glosu, problem demokracji polega na tym, ze przechodzi pomysl wiekszosci glosow. Tak jest wszedzie i tak jest tutaj. Ja jestem przeciwna posiadaniu broni, ale wiekszosc jest za posiadaniem broni i liczy sie glos wiekszosci. Wez krzyz przed Palacem Prezydenckim w Polsce, byly glosy za, byly glosy przeciw i mimo, ze mam wrazenie tych przeciw bylo wiecej to krzyz stal przez 4 miesiace. A poniewaz stal w takim a nie innym miejscu to dla mnie juz nie demokracja tylko anarchia i bezsilnosc wladzy. Ale to znow tylko moje zdanie, zdanie wiekszosci moze byc inne. Mnie sie np. nie podobaja restrykcje na lotniskach wprowadzone po 9/11 ale wiekszosc obywateli uwaza, ze panstwo powinno zagwarantowac bezpieczenstwo dla ich cennego zycia. Jest to akurat pewnie ta wiekszosc, ktora nigdzie nie podrozuje, ale sie boi:)) i ja musze sie z tym pogodzic, bo taka jest demokracja. Pamietam jak wojska polskie dolaczyly do wojny w Afganistanie i Iraku, a Polacy natychmiast bali sie atakow terrorystycznych. Ja moge sie z tego smiac, ale oni mieli prawo sie bac.
    Odnosnie emigracji to rozumiem, ze Ty wybralabys Nowa Zelandie, tez bym pewnie tak wybrala gdyby NZ byla otwarta w tamtych czasach. Natomiast majac juz doswiadczenie emigranta, nigdy w zyciu nie wybaralabym zadnego kraju Europy. Uwazam, ze kraje Europy poniewaz nie maja wieloletniej tradycji emigracyjnej jeszcze przez wiele, wiele lat beda sobie pokazywac emigrantow palcami. Tak przeciez jest w Anglii (mam tam bratanka) tak jest w Irlandii (mam bratanice) i tak jest we Francji (mam kolezanke) itd. Tutaj mnie sie nigdy nikt nie zapytal skad jestem, od pierwszego dnia jestem U SIEBIE i to jest dla mnie bardzo wazne:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Star, tak na marginesie, widziałaś, co się dzieje na lotniskach? Dawno nigdzie nie lataliśmy ale to co się czyta i ogląda na zdjęciach to jakaś paranoja. Ja rozumiem bezpieczeństwo, ale czy służby na lotniskach nie posuwają się ciut za daleko?

    OdpowiedzUsuń
  11. Lotnico--> Ja tez dawno nie latalam, bo mnie szlag trafia:) Wole jechac pociagiem, samochodem, plynac wplaw:))) Oczywiscie, ze to jest paranoja, oczywiscie, ze to jest swiat orwellowski, ale zauwaz, ze dzieje sie to za przyzwoleniem i niemal na zyczenie wiekszosci, czyli jednak pelna demokracja:))) Mojemu tesciowi sprawiono "macanke" bo dziadek zapomnial wyjac z kieszeni metalowe pudeleczko z tabletkami. Paranoja. Pamietaj o jednym, ze kazdy system polityczny dazy do jednego, czyli podporzadkowania sobie stada. I to nie wazne, czy nazywamy to komunizm, kapitalizm, socjalizm, demokracja, sracja... to wszystko ma jeden cel. A tym celem jest ZAMORDYZM. I tu nic nie pomoze nasze gadanie w komentarzach, bo zauwaz jak wyglada szkolnictwo. Ja juz dawno zaobserwowalam, ze jak wzrasta "stopa zyciowa" (celowo w cudzyslowie) to szkolnictwo leci na morde. Latwiej jest panowac nad glupimi niz madrymi, wiec po co szkolic, lepiej dac tlumokom Iphony, Ipody, Ismuje i niech sie glupie stado cieszy. Na tym to polega:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Zwłasnych doświadczeń i obserwacji-bardziej policyjnego, wszytkowiedzącego i kontrolujacego jednostki panstwa niż USa nie ma.
    Dlatego min za każdym razem nie zgodziłam sie aby w nim zamieszkać na stałe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hannah - zgadzam się z Tobą. Ale tu nie tylko państwo kontroluje obywateli - tu również sami obywatele kontrolują siebie nawzajem. Oczywiście jeśli nie przekracza to pewnych granic jest ok, ale wielu ludzi jednak w tym kontrolowaniu nie zna umiaru. I sama nie wiem co jest gorsze - polska znieczulica czy amerykańskie donosicielstwo, do którego przyzwyczaić się nie mogę. Donoszenie nie leży w mojej naturze - jeszcze dziś pamiętam, jak nauczycielka lała mnie w szkole po łapach za skarżenie i donoszenie:-))))
    Ale to nie mój kraj, jestem tu tylko gościem. Więc - wolność Tomku w swoim domku ale mieszkać na stałe tu jednak nie chcę.
    Pozdrawiam serdecznie:-))

    OdpowiedzUsuń